W ostatnich miesiącach pojawiło się sporo nowych propozycji butów biegowych New Balance. Pewnie dużo zdjęć już widzieliście na moich social mediach, ale po przebiegnięciu w każdej z nich kilkuset kilometrów, przyszedł czas na mełe podsumowanie. I polecenie. Co dla kogo i dlaczego? Opiszę mój obecny treningowy but New Balance, treningowo-startowy i typową startówkę.
Jak przed każdą recenzją na początku muszę wspomnieć, że but biegowy i nasz komfort w nim to rzecz indywidualna. Każdy ma inną budowę stopy i biomechanikę. Oczywiście są buty lepsze i gorsze, ale zawsze radzę wybrać się do sklepu i przymierzyć. But ma nam pasować i mamy czuć się w nim komfortowo i wygodnie.
1) New Balance More v4 – treningowy poduszkowiec
Normalnie moim butem treningowym jest New Balance 1080. Ale w Szwajcarii totalnie je zajechałem. Mają już z 1600 km na liczniku. Po przyjeździe dostałem More v4 do testów. Nie byłem do nich przekonany, bo naprawdę mają mnóstwo pianki! Nazywam je materace :) Ale przy takiej ilości jest to but niezwykle lekki i komfortowy. Dosłownie czujemy jak przy każdym kroku ta pianka pracuje i zapewnia maksymalną wygodę. Oczywiście trochę traci na tym dynamika. Ale przy tylu treningach przynajmniej 4 razy w tygodniu zabieram właśnie More na bieganie, żeby ta noga odpoczęła. Żeby było wygodnie. Przeważnie są to lekkie rozbiegania, nawet do 20 kilometrów.
But bym poleciał każdemu kto szuka maksymalnej wygody i przedkłada ją nad dynamikę. Dla osób biegających dla przyjemności 3-4 razy w tygodniu. Albo dla tych, którzy mają but treningowo startowy i mogą zamieniać je między treningami (tak jak ja).
New Balance Rebel v3 – najlepsza premiera NB w 2022 roku
Uwielbiałem Rebel v2. To był dla mnie najlepszy but bez karbonu. Niezwykle dynamiczny i lekki. Często zabierałem go nawet zamiast karbonowych starówek na szybkie treningi. Jednak jego następca jest jeszcze lepszy. Może jest bardziej obudowany i wydaje się trochę cięższy.
Ale dzięki temu jest kilka razy bardziej wytrzymały. Przy tym to dalej but w którym biega mi się najbardziej naturalnie, lekko, dynamicznie. Jest to taka old-schoolowa startówka, bez żadnych bajerów. Ale cholernie dobra! Jak szukacie buta treningowo-startowego, New Balance Rebel v3 powinien być strzałem w dziesiątkę!
New Balance FuelCell S.C. Elite v3 – ogień maksymalny!
New Balance FuelCell SC Elite v3 (będę pisał Elite v3 bo pełna nazwa jest długa jak imię jakiegoś arabskiego księcia) to startówką z najwyższej półki. Jest cholernie dynamiczny, przy tym co normalne dla butów z karbonem, bardzo miękki. Ma dużo pianki przez co nie jest butem bardzo stabilnym. Zdecydowanie sprawdzi się na zawodach i na najszybsze treningi. Elite v3 przy pełnej prędkości pokazuje prawdziwe pazury. Jednak jeżeli zamierzsz w nim sobie truchtać codziennie biegi albo mocno pronujesz, trzeba uważać, żeby nie przeciążyć podudzia. Jest jak samochód wyścigowy. Na torze nie do pokonania, ale po mieście lepiej jednak wsiąść w samochód osobowy.
To w Elitev3 poprawiłem życiówkę w półmaratonie w Kopenhadze. I właśnie w tym bucie będę biegł najbliższe maratony. W stosunku do modelu v2 zmieniła się zdecydowanie cholewka (teraz jest z cieńszego materiału) oraz język i sznurowanie. Język jest zintegrowany z butem. A sznurówki nie przechodzą przez standardowe oczka w bucie. Widać do na zdjęciu. O ile wszystkie zmiany oceniam na plus, to sznurówki zostawiłbym klasyczne. Szczególnie jak ktoś lubi bardzo mocno wiązać, tak jak ja.
Zakończenie
Mam nadzieję, że trochę Wam pomogłem w wyborze butów. Na pewno moim stałym butem treningowym jest New Balance 1080, to flagowy but i czołowy but treningowy NB. Na pewno niedługo zaopatrzę się w kolejny model, albo kolejną już 13 wersję. A jeżeli coś trailowego, to koniecznie sprawdźcie Hierro. To uwielbiany przez wielu but łączący przełajowy charakter z bardzo dużym komfortem.
Jestem ambasadorem marki New Balance, a buty do testów dostałem w ramach współpracy. Są to jednak moje ulubione buty z całej gamy modeli NB odstępnych na rynku.