Na samym początku muszę was zawieść, nie będzie zwycięzcy, nie będzie nokautu. Nie dlatego, że oba buty są kiepskie. Wręcz przeciwnie, oba znakomicie mi pasują. W obu świetnie mi się biega. Tylko, że każdy z nich jest inny, dobry na swój sposób i może pasować innym biegaczom.
Adidas Boston Boost 5
Pierwszy raz zetknąłem się z adidas Boston podczas maratonu w Bostonie. Kupiłem sobie wtedy jedną parę modelu 2, jeszcze dawno przed tym, kiedy świat usłyszał o piance Boost. Lubiłem je, ale mówiąc kolokwialnie, dupy nie urywały. Jak wszystkie adidasy, zwyczajnie nie przepadałem za tymi butami. Toporne, twarde a ten system formotion zupełnie mi nie pasował. Wszystko się zmieniło wraz z Energy Boost. Później był znakomity Adios i teraz wróciłem do Bostona. Szukałem czegoś na codzienne szybsze treningi, biegi progowe. Długie, drugie zakresy. Trafiłem w dziesiątkę!
Boston jest taki jak lubię. Bardzo dobrze dopasowany. Dość surowy. Z dodatkową warstwą amortyzacji w porównaniu z Adiosem. Szczególnie czuć to pod śródstopiem. Nie jest też tak wymagający jak jego wyścigowy brat. Można w nim biegać, jak się ma mocno zmęczone nogi. Mnie nie obcierał, nic mnie nie bolało po biegach w Bostonach.
But ma drop 10 mm i waży 250 gramów. Dla mnie idealne proporcje treningowe. Nie lubię zbyt płaskich butów na długie biegi. Waga 250 gramów jest całkiem przyzwoita, a przy dynamice i dopasowaniu adidasa, w ogóle tego nie czuć. Chociaż osobiście wydaje mi się, że mogliby tę wagę zrzucić do jakiś 220 gramów, wtedy byłby to niemal but idealny. Pytanie, czy wtedy nie ucierpiałyby te buty jeżeli chodzi o ich trwałość?
Podsumowując Boston to but w którym można biegać wszystko co szybkie, a i przy wolniejszym rozbieganiu dają radę i nie zamęczą nóg. Jeżeli szukacie idealnego połączenia buta treningowego i startowego. Chcecie mieć coś na 5 kilometrów oraz maraton, to trafiliście w dziesiątkę. Wszyscy, którym polecałem tego buta, byli z niego zadowoleni!
New Balance Vazee Pace NYC
Po drugiej stronie mam New Balance Vazee Pace. U mnie w edycji limitowanej NYC (uwielbiam edycje limitowane :) ). Bardzo niepewnie podchodziłem do tego buta. Z drugiej strony tak samo podchodziłem do adidas Energy Boost, a tak mile się zaskoczyłem. Dla mnie pianka REVlite to nowość. A NB ceniłem najbardziej za ich buty casualowe, które w Polsce robią furorę.
Pierwszy test od razu z grubej rury. Poszedłem na 30 kilometrów biegu po Lesie bielańskim. A, że to nie jest but do klepania kilometrów, to było to 30 kilometrów w tempie 3:55 – 4:00 min/km. Biegało się super. Były bardzo wygodne, lekkie jak piórko, i dawały sporo swobody palcom. Trochę się ślizgały na liściach, na pewno nie są zbyt przyczepne. Ale ich waga to 214 gramów, drop to 6 mm. Lekkie, dynamiczne, stworzone do szybkiego biegania. Problemy zaczęły się wieczorem, kiedy to zacząłem czuć łydki.
New Balance to nie kapeć do nabijania kilometrów. Moim zdaniem wymagają od nas mocnej pracy mięśni łydek, wtedy biega się w nich naprawdę dobrze. Jak mówiąc kolokwialnie, całym impetem walimy z pięty, to nie będzie to dla nas idealny but. Z drugiej strony ich mały drop naturalnie wymusza bieg ze śródstopia.
Jednak osobiście prawdziwą wartość tych butów odkryłem dopiero, kiedy zabrałem ja na siłownię. Nie wiem dlaczego, ale to chyba obecnie mój ulubiony but do biegania na bieżni mechanicznej. Biegam często w Bostonie, to jego bym zabrał na ciężkie biegi po asfalcie. Ale na bieżni lepiej biega mi się w NB. Myślę, że to ich niska waga w połączeniu z małym dropem i jednak większą ilością miejsca na stopę. Na bieżni nie potrzebuję dodatkowej amortyzacji. Lubię lekkie buty, bardzo elastyczne. I NB Vazee Pace idealnie się tutaj wpasowuje.
Podsumowanie
Adidas Boston Boost 5 to but niesamowicie uniwersalny. Jak szukacie czegoś jednocześnie na treningi, maraton oraz zawody na 5 kilometrów, to ciężko o lepszy wybór. Z drugiej strony mamy New Balance Vazee Pace NYC. Lżejszy, z mniejszą ilością amortyzacji i mniejszym dropem, za to dający więcej luzu stopie. Idealny na bardzo szybkie biegania, dla mnie najlepszy na bieżnię mechaniczną. Jeżeli chcecie poprawić technikę lądowania, ze względy na niski drop, to może być wybór dla Was. A co ja bym wybrał? Na szczęście nie mam tego problemu i obie pary stoją przy drzwiach i czekają na kolejny trening.