Od zawsze moim butem startowym był Nike Zoom Streak. Model 3 nadal uważam za najlepszy but w jakim biegałem. Niestety już go nie produkują. Po nim przyszedł słabszy model czwarty i ponownie bardzo dobry Zoom Streak 5. Ale w moje ręce zupełnie przypadkiem trafił Nike Lunaracer 3. I tak mi się spodobał, że postanowiłem pobiec w nim maraton.
Model dostałem od kolegi ( dzięki Jarek! ). Nie wnikając w szczegóły, na niego nie pasował, dla mnie był idealny. Więc nie możecie mnie nawet podejrzewać o stronniczość w tej recenzji ☺ Na początku byłem mocno sceptyczny. Z jednego prostego powodu, nie lubię pianki Lunar. Uwialbiam Nike oparte o amortyzację Zoom. Ale Lunar nigdy mi nie pasował. W Lunarglidach męczyłem się potwornie. Sprawdza się tutaj reguła, że co biegacz to inne preferencje. Znam osoby, które uwielbiają buty Nike oparte na lunarze, a nie przepadają za tymi z amortyzacją Zoom. Więc zawsze przed zakupem przetestujcie. Nie zdawajcie się na recenzje, bo każdy może mieć inną stopę, inną biomechanikę, inne upodobania.
Pierwsze wrażenie było naprawdę pozytywne. But świetnie dopasowuje się do stopy. Być może to dzięki systemowi Flywire, czyli tym magicznym nitkom po bokach, które dociskają go do nogi. Pięta pasuje idealnie, nic nie lata. Z przodu mają więcej miejsca niż Zoom Streak, są dość szerokie za to bardzo niskie. I tutaj uwaga, to jedyny but biegowy, w którym pasuje mi wkładka o 0,5 cm większa niż standardowo. Więc radzę nie kupować w ciemne przez internet. Wygląda to nieźle, ale czas iść na pierwszy trening. Lunarglide też fajnie leży, a w ogóle nie umiałem w nim biegać…
Pierwsze rozbieganie, i o dziwo bieganie się bardzo przyjemnie. But ma dość mały drop (z tego co wiem to 7mm). Nie są to oczywiście wartości z butów minimalistycznych, ale w porównaniu z butami treningowymi, czy chociażby najpopularnijszymi startówkami jak Zoom Streak czy Adidas Adios, to jest jednak mało. Druga rzecz warta podkreślenia jest taka, że nie mają żadnych usztywnień pod stopą. Nic nam nie przeszkadza w bieganiu. Przetaczają się bardzo fajnie. Amortyzacji jest tyle ile trzeba. To but startowy, więc nie wymagajmy za dużo. Ale moim zdaniem idealnie udało się połączyć w tym bucie amortyzację z dynamiką.
Szczególnie dobrze czuć to na szybkich biegach. Mniejszy drop powoduje, że lądujemy bardziej na śródstopiu. Przetaczamy stopę szybciej. A odpowiednia dynamika sprawia, że wybicie jest naprawdę znakomite. Długa się nie zastanawiając zacząłem robić wszystkie treningi w tych butach. Sprawdzały się zawsze, nie miałem żadnych zastrzeżeń. I tak postanowiłem trochę zaryzykować i pobiec w nich maraton w Vegas.
No i co mogę powiedzieć, na butach nie zawiodłem się nawet odrobinę. Cały bieg sprawowały się bardzo dobrze. Zero odcisków po biegu. Ok, stopy bolały wieczorem, ale w końcu biegłem 42 km w startówkach. Mogę powiedzieć, że przez cały bieg nie pomyślałem o butach. A to świadczy o tym, że sprawowały się bez zarzutu. Nic się nie poluzował. Pełen komfort i jeszcze raz to podkreślę, bardzo duża dynamika. Wydaje mi się również, że w tych butach biegam z większą kadencję. Może to kwestia małego spadku pięta – palce.
Do tej pory znałem dwa buty, w których mógłbym pobiec maraton ( no chyba, że ktoś by mi zapłacił dużo pieniędzy ☺ ). Jednym był Zoom Streak, a drugi to Adidas Adios Boost. W tej chwili dołączam do nich trzeciego. Nike Lunaracer sprawił się znakomicie. Nie mam mu nic do zarzucenia, na moją stopę pasuje idealnie. Nie wiem czy w tej chwili to właśnie ten model nie objął pierwszeństwa i nie stanie się moim ulubionym butem startowym od 5 km do maratonu.
[list type=”check”]
ZALETY:
|
[list type=”check”]
WADY:
|
Informacje końcowe i przeznaczenie
Informacje o bucie: Firma: Nike Model: Lanaracer 3+ Typ: Neutralne Przeznaczenie: Startowe Waga: 175 gramów Cena: 499 zł (cena producenta, liczne promocje) |
Dla kogo? Dla kogoś kto szuka bardzo dynamicznego buta startowego na dystanse od 5 km do maratonu. Ale jednocześnie dla biegacza z doświadczeniem, który będzie potrafił wykorzystać dynamikę drzemiącą w tym bucie i jednocześnie nie skatować sobie łydek :) |
PS – przepraszam, że nie zamieszczam zdjęć buta, ale ostatnio przeszedł on test przetrwania biegając w błocie, piachu i wysokiej trawie. Nie nadaje się do zdjęć, ale do biegania jak najbardziej tak. Zero uszkodzeń i cały czas ta sama przyjemność z biegu!