Obiecywałem recenzję TomTom Runner Cardio już dawno temu, i prawdę mówiąc nie mogłem się zebrać. Ostatnio zmieniałem często GPS na nadgarstku i co rusz miałem nowy zegarek do porównania. Ale w końcu można powiedzieć, że po ponad 30 treningach mogę z czystym sumieniem napisać jak sprawuje się ten zegarek.
A sprawuje się całkiem dobrze. Prawdę mówiąc lepiej niż przypuszczałem, gdy brałem go do testów. A nie jest łatwo recenzować taki zegarek. Bo nie ma co ukrywać, że jest to w pewnym sensie połączenie w pełni profesjonalnego sprzętu treningowego i zegarka lifestylowego. I w poniższej recenzji starałem skupić się na obu tych kwestiach.
Wygląd
Jak dla mnie zegarek jest bardzo ładny. Jak ubierałem się na sportowo to często zakładałem go jako zwykły zegarek. W dodatku sylikonowy pasek jest wymienny i możemy sobie kupić w takim kolorze, jaki nam się spodoba. To ta strona lifestylowa. Bardzo pomysłowa. Jedni będą się śmiali, że to zegarek sportowy, ale zapewniam Was, że mnóstwo biegaczy zwraca uwagę na wygląd rzeczy i gadżetów z jakimi biegają.
Druga sprawa to wygoda paska. Jest sylikonowy, lekko rozciągliwy. I przy tym jest bardzo wygodny i przyjemny w dotyku. Zapinany na trzy dziurki. Jest to bardzo ważne, ponieważ zegarek czyta puls z nadgarstka i musi być mocno zapięty podczas biegu. I przy mocnym zapięciu wygoda paska ma bardzo duże znaczenie.
GPS
Bardzo mocna strona zegarka TomTom Runner Cardio. Powiem szczerze, biegałem ostatnio w trzech topowych modelach Garmina i firma z takim doświadczeniem nie może sobie poradzić z błędami pomiarowymi. A zupełni nowicjusze jak Adidas Smart Run i TomTom Runner działają naprawdę dobrze! Ok, też czasem pokaże parę sekund za mało, czasem za dużo. Ale na pewno nie ustępuje swoim topowym rywalom. A dla mnie i tak wyznacznikiem w tym względzie jest Garmin 305 :)
Wykresy trasy biegu są bardzo dokładne
Jedyne problemy miałem raz w lesie na pętlach. Wykres był przesunięty o jakieś 50 metrów. Dla porównania Garmin 620 pokazał w tym samym miejscu, że biegałem po Wiśle :) Podobnie było ostatnio w Cross Maratonie w Nadarzynie. Garmin 220 zwariował, Fenix2 też odpłynął na dwa kółka a wykres znajomego z TomTom Runner Cardio wyszedł bardzo ładnie. GPS to mocna strona tego zegarka!
To największy rozjazd jaki zrobił TomTom Runner w GPS. Garmin 620 pokazywał, że biegam po Wiśle… :)
Pulsometr
To kolejny zegarek, który rezygnuje z paska na klatkę piersiową i mierzy puls bezpośrednio z nadgarstka. Jest to jak najbardziej zrozumiały kierunek, ponieważ wiele osób ma awersję do pasków. Panie również często narzekają, że mają problemy z ich umiejscowieniem. Tylko pomiar pulsu z nadgarstka za pomocą podczerwieni wcale nie jest taki prosty.
Nie uniknę tu porównania z Adidas Smart Run, który recenzowałem w zimę. I odrazu powiem, że pomiar TomTom Runner Cardio jest odrobinę lepszy. Co więcej, jest już całkiem nieźle i moim zdaniem ten zegarek pokazuje, że ta technologia ma sens. Ale jest jeszcze trochę do zrobienia.
Tutaj widać „gubienie” pulsu, jednak miałem bardzo mało takich przypadków
Puls prezentowany jest niemal idealnie. Rozbieżność między TomTom a np. Garminem to 1 uderzenie serca na minutę. Jednak o ile paski są raczej niezawodne, to odczyt z nadgarstka potrafi wariować. Biegniemy, wszystko jest ok i raptem odczyt spada o dobre 50 uderzeń. Potrafi też powędrować na jakieś 200 kiedy my biegniemy z pulsem 130. Wygląda to identycznie jak w Smart Run.
Jednak jeżeli dobrze założymy zegarek, mocno zaciśniemy go na nadgarstku, to pomiar jest bardzo dobry. Wtedy problemy zdarzają się naprawdę rzadko. Ogólnie idzie to w dobrą stronę i już na tyle się przekonałem (łącznie z bratem) do tego zegarka, że zabieramy go ze sobą czasem na trening. Jeżeli bym szedł na trening na siłownię to w tej chwili wziąłbym tam właśnie TomTom Runner Cardio.
Tak prezentując się wykresy z poziomu przeglądarki
Funkcje
Tutaj moim zdaniem zawiodła komunikacja między twórcami zegarka a biegaczami. Zegarek łatwo się obsługuje. Jest intuicyjny i raczej wszędzie sami trafimy. Ale zaczynamy trening. Mamy do wyboru zwykły bieg, goals (czyli wyznaczamy ile czasu, km albo kcal chcemy osiągnąć), intervals, laps, zones i race. I niby wszystko fajnie, ale nie podobają mi się ograniczenia. Nie wiem po co ograniczać niektóre funkcjonalności na siłę. Po pierwsze w trybie treningu zwykłego nie wystartujemy zegarka dopóki nie złapiemy GPS i pulsu. Jeżeli biegamy z autolap (ja zawsze biegam) to ograniczamy się tylko do treningu laps gdzie możemy ustawić autolap. W innych trybach już sobie nie ustawimy.
Całkiem fajnie działa interwał. Mamy rozgrzewkę, schłodzenie, odcinki szybkie i odpoczynek (tutaj ustawiamy ilość powtórzeń). Wszystko do wybory, dystans albo czas. Jest jeszcze zones jak ktoś chce biegać w odpowiedniej strefie (to bardzo dobra funkcja dla początkujących) i race (dla mnie zupełnie dziwny tryb). Jak dla mnie powinien być jeden trening, czyli bieg. A w opcjach ustawienia pozwalające nam programować wszystko. Wtedy możemy sobie ustawić jak chcemy a nie na siłę jesteśmy ograniczani do wybranych trybów. Jednak żeby tak nie marudzić tryby none, laps, zones i intervals spełniają swoje zadanie. Tylko pytanie, po co ich tyle?
Multimedia
TomTom poza swoim interfejsem współpracuje jeszcze z MapMyFitness. Synchronizujemy treningi a z poziomu przeglądarki możemy logować dosłownie wszystko. Jedzenie co do 1 kcal, regenerację, sen, warunki pogodowe i co tylko dusza zapragnie. Jak ktoś ma na to czas to ma nieograniczone możliwości.
W aplikacji TomTom mamy już znacznie mniej funkcji i moim zdaniem powinna być bardziej przyjazna użytkownikowi. Wcale nie było łatwo ogarnąć mi całe instalowanie, zgrywanie treningu. A jak przyszło do zrzucania treningu do pliku to już naprawdę mocno się napociłem. Podobnie miał mój brat, więc to się potwierdziło. Jak się już nauczycie, to idzie łatwiej, ale jednak dla mnie prostota obsługi to podstawa.
No i z poziomy przeglądarki internetowej możemy zobaczyć wszystkie szczegóły naszego treningu. Czego niestety nie zobaczymy na zegarku. Dla mnie to jest zdecydowanie dziwna sprawa. Dlaczego w historii treningu mam tylko 4 parametry: czas, dystans, średnie tempo i ilość spalonych kcal? No kurcze, gdzie jest przynajmniej średni puls? Dla mnie to jest niewytłumaczalne. Przecież to jest pewnie parę linijek kodu dla programisty i wcale nie zajmujemy tym pamięci telefonu…
Podsumowanie
TomTom Runner Cardio trudno jednoznacznie ocenić. Wiedziałem od początku, że nie będzie to proste i podczas testów się potwierdziło. Największą jego zaletą jest GPS. Moim zdaniem poprawiony został też czujnik tętna i w tej chwili działa naprawdę dobrze. Poza tym zegarek prezentuje się bardzo ładnie. Na pewno osobami, które powinny się nad nim zastanowić są początkujący biegacze, którzy potrzebują kontroli stref tętna, rozpisania prostych interwałów i fajnego zegarka do biegania na bieżni mechanicznej. Jeżeli nie lubicie pasków tętna to TomTom Runner Cardio jest dla Was bardzo ciekawą propozycją.
Natomiast jeżeli potrzebujecie podczas biegu dużej elastyczności funkcji, wykorzystujecie zaawansowane treningi w zegarkach a puls jest dla Was rzeczą świętą, to przed ewentualnym zakupem radzę się dokładnie zapoznać z dokumentacją. Może się okazać, że TomTom Runner nie oferuje wszystkiego, czego potrzebujecie.
PS – właśnie oglądam ME w Lekkoatletyce na Eurosporcie i na koniec jest reportaż, którego głównym bohaterem jest Victor Rothlin. Co ciekawe zauważyłem, że biega z TomTom Runner Cardio. Ciekawe, czy robi to prywatnie, czy ma umowę sponsorską :)