Bez ukrywania, jestem fanem tej marki. Nie chce wdawać się w dyskusję, co jest lepsze i dlaczego Apple niby jest gorszy :) Mnie kupili, koniec kropka. Lubię ładne i funkcjonalne. I nie wyobrażam sobie pisania bloga na innym kompie niż Mac. Więc jak nie będzie wpisów to albo mój Mac jest w serwisie, albo coś mi się stało :) Ale przejdźmy do nowości Apple, która może zainteresować biegaczy. A mianowicie do Apple Watch.
Chłopaki z Cupertino zaprezentowali swój pierwszy smartwatch. Sporo wersji kolorystycznych, sporo możliwości, sporo bajerów. Czy jest się czym zachwycać? Osobiście uważam, że inteligentne zegarki to do tej pory jedynie zabawki i tak naprawdę nie ułatwiają życia. Przypuszczam, że będzie się do zmieniać. Że będą coraz bardziej inteligentne. Czekam na naprawdę działający pakiet zdrowotny, który taki zegarek może oferować. To może być już mała rewolucja. Narazie mamy ewolucję, którą nawet ja, gadżeciarz i fan Apple odrzuca. Ale zobaczmy, co mamy z funkcji dla biegaczy.
Po pierwsze mamy pomiar pulsu z nadgarstka. Więc obok takich zegarków jak TomTom i Adidas SmartRun dojdzie produkt Apple. Ciekawy jestem, jak tutaj wypadnie na tle konkurencji. Znam wiele osób nie znoszących pasków. Są to przeważnie kobiety, które jednak mają więcej z nimi problemów. Czy Apple zaoferuje lepszy pomiar bez chwilowych skoków i spadków pulsu? Zobaczymy.
Niestety zegarek nie ma wpudowanego GPS. Więc dalej trzeba biegać z telefonem. iPhone 5 albo nowszym. Z zainstalowaną aplikacją, tutaj już mamy duży wybór. Są to praktycznie wszystkie popularne aplikacje do biegania i aplikacja przygotowana przez Apple. Ale czy mając taki zegarek ja nadal mam biegać z telefonem? No właśnie i tutaj kłania się moim zdaniem mała funkcjonalność jaką dają inteligentne zegarki. Niby inteligentny a zamiast telefonu mamy telefon i dodatkowo zegarek. Ja chcę, żeby taki zegarek miał GPS, zmierzył mi puls i po treningu powiedział ile spaliłem kcal i co powinienem zjeść. Ma mnie poinformować jak będzie ważny telefon albo SMS. A telefon ma leżeć w domu i koniec. Aha, no i ma grać muzykę (to chyba nawet robi). Bezprzewodowo. I jak mu krzyknę np. „okrążenie” to ma zacząć następne okrążenie. Ma być sterowany głosem i ma to działać. Trochę się zapędziłem, ale to właśnie jest smartwatch. A nie dodatkowy balast na nadgarstku za który słono płacimy. I który wyświetli nam powiadomienie z facebooka…
Ale dalej o bieganiu. Sam zegarek ma być bardzo odporny i taki pewnie będzie. Jak wszystkie produkty Apple. Jeżeli chodzi o jakość wykonania, dbałość o szczegóły i odporność, to nie można mu nic zarzucić. Niektóre wersje tego zegarka są naprawdę śliczne i chętnie bym je ponosił na ręku.
Pytanie jeszcze co z baterią. Na konferencji zapewniano, że to przełomowa bateria i zapewni nawet 18 godzin działania zegarka. Ale było to bardzo mało sprecyzowane, jak i kiedy. Nie wiadomo też, czy pomiar pulsu będzie działał cały czas, czy tylko podczas aktywności. Nie powiedziano ile ta bateria trzyma podczas biegu z połączonym telefonem. No i mało wiadomo o wodoodporności. Chyba tylko tyle, że można się w nim umyć.
Chyba przyjdzie nam poczekać na pierwsze naprawdę solidne testy. Dla mnie nie ma do tej pory żadnej rewolucji. Fajny, bardzo ładny zegarek. Mający sporo funkcji, ale jednak żadne nie jest chyba na tyle mi potrzebna, żebym się nad nim zastanawiał. Jeżeli pomiar pulsu będzie dokładny, to może być fajna alternatywa dla biegaczy nie lubiących paska od pulsometru. Pytanie tylko, dlaczego muszę biegać ze swoimi iPhonami? Z drugiej strony, teraz każdy biega z telefonem, bo zdjęcie też trzeba zrobić :D