Jakiś czas temu trafiłem na pewne badania. Badania trochę przerażające. Otóż na próbie 2223 osób w wieku 12 – 49 lat zbadano, jak siedzący tryb życia wpływa na ich kondycję fizyczną. A dokładnie, jeżeli rano zrobimy trening, to o ile zmniejszą się korzyści z niego płynące, jeżeli zaraz po usiądziemy sobie wygodnie na jakimś krześle.
Otóż z badań wyszło, że z każdą godziną siedzenia korzyść płynąca z treningu zmniejszy się o 8%. Czyli pracując 10 godzin, według tych badań, stracimy 80% korzyści płynących z porannego treningu! To wartość doprawdy olbrzymia i w sumie można by się zastanawiać, po co w ogóle biegać przed pracę, skoro praktycznie nic z tego nie mamy. No ale jak to z badaniami naukowymi bywa, są to badania naukowe i często mocno oderwane od rzeczywistości.
Na pewno prawdę jest, że po bieganiu siedzenie nie jest najlepszym rozwiązaniem. Dłużej się regenerujemy, po pracy mamy nogi jak z betonu. Wieczorem ciężko zrobić trening. Jednak nie wiem na jakiej podstawie Ci naukowcy wyliczyli te 8%. A już na pewno nie uwierzę, że z każdą kolejną godziną to cały czas jest 8%. Przypuszczam, że policzyli spadek jakiś wartości metabolicznych, zmiany w pracy serca albo podobną wartość. Ludzie byli badani jednorazowo, jeden dzień. Więc spokojnie, nie jesteście skazani na wieczny postój w miejscu z naszą formą.
Jednak jak już pisałem, niewątpliwie prawdą jest, że siedzenie kiepsko wpływa na trening biegowy. Dlatego, jeżeli to możliwe, lepiej biegać po siedzącej pracy, niż przed. A poranne biegi zostawić na weekend (oczywiście w przypadku standardowego tygodnie pracy). Jeżeli już pobiegamy rano, to wieczorem lepiej odpuścić. A jak realizujemy dwa treningi dziennie, to albo rano zróbmy lekkie rozbieganie a po pracy mocny trening. Albo rano zaplanujmy mocny bieg, ale polecam wtedy przynajmniej 30 minut poleżeć lub pochodzić (ja potrafię się rozłożyć na sali do fitnessu na siłowni i trochę się nawet przy tym porozciągam). A wieczorem zrobić już tylko bieg regeneracyjny. Powoli, mało kilometrów.
Druga sprawa, to aktywność w pracy. Starajcie się jak najczęściej ruszać. Różnica może być naprawdę duża. Schody zamiast windy. W przerwie na lunch zróbcie sobie spacer. Co godzinę wstańcie i przejdźcie się trochę. Nie załatwiajcie wszystkiego przez telefon, maila, skype. Nawet ruch do pokoju obok robi różnicę. Wszystkie takie małe rzeczy, pozbierane do kupy, pozwolą waszym nogom bardziej wypocząć i sprawię, że nie będę wieczorem jak dwa ołowiane klocki.
Podsumowując, badania na pewno mają w sobie trochę prawdy. Ale nie przejmujcie się, dam sobie rękę uciąć, że z każdą godziną nie tracicie 8% tego co wytrenowaliście. Poza tym starajcie się tak dopasować harmonogram dnia, żeby z treningów zyskiwać jak najwięcej. No i nie bądźcie przyspawani w pracy do krzesła przez cały dzień. Ruch to zdrowie!