Myślałem, że już wszyscy pokupowali prezent. Ale wracając do domu i jadąc obok kilku większych hipermarketów, stwierdzam, że niekoniecznie. A więc co kupić biegaczowi, jak kompletnie nie mamy czasu i nie mamy pojęcia co może mu się przydać do biegania? Jak dla mnie najlepszym wyborem zawsze jest książka.
Mam cztery propozycje. Każda inna, każda znajdzie swojego wielbiciela.
1) Jack Daniels „Bieganie metodą Danielsa” – Dla tych co lubię trening. Rozmawiają o treningu, myślą o treningu, śnią o treningu. Jeżeli jej nie mają to powinni ją mieć. Poza tym ja jestem na okładce, więc tym bardziej warto ją kupić :D
2) Bill Rodgers „Maratończyk” – Dla tych, co lubią biografie wielkich sportowców. To absolutnie rewelacyjna książka. Biografia prawdziwego sportowca, maratończyka. W ogóle nie ma co dużo pisać, ja tą książką byłem zafascynowany. Ryzyko jest tylko takie, że po przeczytanie na pewno będziecie chcieli pobiec w Boston Marathon :)
3) Matt Fitzgerald „Książka Kucharska dla Aktywnych” – Dla tych co lubią gotować i mają fioła na tym punkcie. Pełno super przepisów, fajnych zdjęć. A przy tym prostych. Więc jak ktoś potrafi zrobić tylko jajecznicę, to ta książka może go wznieść na wyższy poziom.
4) Terry Hayes „Pielgrzym” – Dla tych co mają dosyć książek o bieganiu. To najlepsza książka jaką przeczytałem w 2014 roku. Nie mogłem się oderwać. Przy tym ma tyle stron, że czytanie starczy na kilka długich nocy.
To tyle. Jeżeli naprawdę jeszcze nie kupiliście prezentu to powodzenia. Trzymam kciuki! :)