W końcu dobry tydzień. Naprawdę świetny! Zdenerwowany po poprzednim, tragicznym, tym razem mocno się oszczędzałem. Jak nie musiałem chodzić to siedziałem. A tak naprawdę cały czas leżałem z nogami w górze :) No i spałem. Kiedy tylko mogłem. Myślę, że średnia w tym tygodniu wyniosła jakieś 8 godzin dziennie, co jak na mnie jest naprawdę osiągnięciem! Ale na rezultaty nie było trzeba długo czekać. Wszystkie treningi w tym tygodniu zrobiłem na wysokim poziomie. Nie było żadnych wpadek. A zakończyłem znakomitym wybieganiem w drugim zakresie.
1) Poniedziałek
20 km wieczorem. Miało być 2×10 km, ale musiałem się wyspać. Dlatego wieczorem pobiegłem lekkie 20 km. Całkiem dobrze mi się biegło, nie mam co narzekać. Po biegu zrobiłem bardzo dużo sprawności i rozciągania. W ogóle w tym tygodniu niemal codziennie się rozciągałem. Do dziś jestem z siebie dumny. I rozciągam się nadal. Zacząłem też testy nowego GPS TomTom, niedługo recenzja.
2) Wtorek
Rano 6 km lekko, wieczorem 16 km z 10 przebieżkami na koniec. Nawet całkiem szybki ten wieczorny bieg. Średnio po 4:15 min/km. Nie było jeszcze lekkości, ale już i tak o niebo lepiej niż ostatnio. Na koniec trening Reebok do BMW Półmaratonu Praskiego i już szykowałem się na środowe interwały.
3) Środa
Dzień treningowy mocno zakłóciły moje urodziny. Byłem kompletnie przejedzony słodyczami i tak ciężki, że w ogóle chciałem odpuścić te interwały. Ale jak już ruszyłem to nie mogłem uwierzyć. 5x1km po 3:09. Wszystkie równo co do sekundy. Przerwa ok 2 min. Naprawdę byłem bardzo szczęśliwy, w końcu się przełamałem. Wieczorem co prawda moje nogi pulsowały jakbym skończył maraton, ale i tak kładłem się spać z uśmiechem na twarzy.
4) Czwartek
Dzień wolny. Wyspany o 12:00 ruszyłem na bardzo wolne 15 km po Lasku Bielańskim. Zakończyłem sprawnością. Wieczorem o 20:00 wyszedłem jeszcze na 10 km wolnego biegu i dorzuciłem do tego bardzo dużo rozciągania. Był też wałek Balckroll do automasażu. Między treningami pospałem też trochę. W piątek czekał mnie drugi zakres.
5) Piętek
24 km wybiegania. Szybko, ładnie, bez zmęczenia. W końcu czułem, że biegam. Spokojnie mogłem biec dalej. Ale już czekała niedziele, z długim wybieganie. Więc na koniec tylko kolejna dawka rozciągania, wałek do automasażu i sen. Jedynym problemem w tym tygodniu było obżeranie się. Niestety jak zacząłem w urodziny tak trzy dni nie odchodziłem od talerza…
6) Sobota
Lekkie 11 km. W tych 11 km były 3 km po 3:40 w ramach zawodów na dystansie 3 km. Były to kolejne zawody Polsatu. Miałem okazję przetestować moje nowe Nike LT2, naprawdę są strasznie szybkie i dynamiczne. Ale trzeba uważać, to bardzo wymagające buty. Trzeba być silnym biegaczem z mocnymi łydkami, żeby w nich biegać i startować. Albo przyzwyczajać się do nich stopniowo.
7) Niedziele
Długie wybieganie w ulewnym deszczu. 32km. Świetne tempo. Puls cały czas ok 160. Osobiście uwielbiam takie treningi. W pewnej chwili zaczynam się czuć tak, jakby nic nie mogło mnie zatrzymać a ja mogę tak biec i biec. Ta niedziele pokazała, że wypoczynek to podstawa. I jak mogę się różnić dwa tygodnie od siebie, pomimo, że robione jeden po drugim. Zupełnie inna bajka, a tylko kilka godzin snu więcej.
8) Podsumowanie
Nie ma co tutaj dużo mówić. Sen to podstawa. Wiem, że mówię to już po raz setny, ale to prawda. Znakomity tydzień, wszystkie treningi udane. Oby tak dalej. Teraz czeka mnie jeszcze trudniejsze 7 dni. I trochę większa objętość. Ale później już tydzień regeneracyjny, którego nie mogę się doczekać :)