Odwiedziłem targi Półmaratonu Warszawskiego. Odebrałem numer. Niby wszystko gotowe. Pozostało tylko pytanie, na ile biec? Jeszcze nie tak dawno złamanie 1:10 w pełni by mnie satysfakcjonowało, ale wiadomo, apetyt rośnie w miarę jedzenie. Moje ostatnie starty na 10 km wskazują, że powinienem skupić się na czasie 1:10, ale ta ambicja…
No nic, będę musiał się z tym przespać. Ale pewnie i tak pierwsze kilometry biegu zadecydują o tempie. Pewnie będę chciał się z kimś zabrać. Wszystko będzie wiadomo na Marszałkowskiej. Ale porzućmy już te dywagacja. W sumie piszę trochę sam dla siebie. Bo nie oczekuje porad. I tak sam postanowię co robić. No i nie będę was zanudzał a sam się zadręczał. Przejdźmy do targów.
A te z roku na rok są coraz lepsze! Prawdę mówiąc miałem już dość tego targowiska wyprzedaży starych modeli. Wszystko to zawsze wyglądało jak jeden wielki bazar. Zero nowości, ciekawostek. Powoli się to zmienia. Mamy coraz więcej nowości. Ciekawych modeli butów, sprzętu, ubrań. Chociaż i tak dalej jest to standardowa kolekcja, bez specjalnej promocji (mówię tu o atrakcjach a nie przecenach). A przy tym wszystkim królują żele energetyczne i odżywki.
Wyjątkiem jest tutaj Adidas. Ten jak co roku stara się zaproponować coś ciekawego. W tym roku było to koło w którym można było pobiegać jak chomik. Nie wiem jak można się na to zdecydować dzień przed startem, ja nawet bałem się podchodzić :) Ale to fajna promocja. Poza tym były najnowsze buty. Niektóre modele widziałem pierwszy raz w życiu. No i na stanowisku mieli prawdziwych ekspertów z którymi można było porozmawiać i uzyskać cenne porady.
Ale ogólnie wybór był naprawdę duży. Można było kupić niemal wszystkie modele butów. Dużo ciuchów. Jeszcze więcej gadżetów. I tona kompresji. No i te odżywki, w końcu jakoś trzeba ratować braki w treningu dzień przed startem… Ludzie, pamiętajcie, teraz to już tylko węgle i do spania. Już żadne cuda z tubek i puszek wam nie pomogą.
Oczywiście ja zachwyciłem się stoiskiem z butami Nike. A konkretnie z ich startówkami. Założyłem nowego Nike Zoom Streak 5 i się zadurzyłem. Muszę mieć tego buta. Na maraton to cudo! Później założyłem Streak LT2, to już prawdziwy ścigacz. Na 5 i 10 km jak znalazł. Ale osobiście bałbym się w nim biec maraton. Jeszcze obejrzałem kilka innych modeli i pospacerowałem dalej.
Fajny pomysł ze stoiskiem Lux Med gdzie można było zbadać dużo parametrów. Ja wolałem nie ryzykować. Zbadam się po biegu :) Na środku stadionu był pokaz jakiegoś fitnessu. Nie wiem czy to była jakaś próba generalna bo nie było nawet jednej osoby. No cóż, ludzie jutro biegną 21 km, nie będą się przecież męczyć na fitnesach :)
No i jaszcze na koniec coś co zrobiłem na początku, czyli odbiór numeru. Dobra organizacja, wszystko idzie sprawnie i szybko. Oczywiście jak to ze mną bywa, musiałem mieć pecha. Mój numer gdzieś zaginął. Dziewczyny dzielnie szukały i się uśmiechały. Już byłem przygotowany na numer zastępczy. Po czym jedna z dziewczyn mówi „A, Pan Bartosz Olszewski. To ja mam Pana numer” i wyjmuje spod biurka :) Nie wiem o co chodziło, ale skończyło się szczęśliwie, wszyscy byli zadowoleni a ja jeszcze dostałem życzenia powodzenia i poszedłem zwiedzać targi.
No i tyle. Do zobaczenia jutro po biegu. Mam nadzieje, że się spotkamy i przynajmniej przybijemy piątkę. W końcu poznawanie swoich czytelników to jedna z najprzyjemniejszych rzeczy blogowania. Powodzenia dla wszystkich. Dajcie jutro ostro czadu!