Zaplanowałeś maraton na jesień 2018 roku? Do tej pory nie do końca udawało Ci się realizować trening zgodnie z planem? Opuszczałeś biegi, nie byłeś systematyczny? Nie chcę Cię straszyć, ale czasu zostało Ci już naprawdę niewiele.
Nawet biorąc pod uwagę obecny tydzień i zakładając, że biegniesz w ostatni weekend września, albo na początku października, to zostało Ci 10 do 12 tygodni. Czy to dużo? Na maraton to mało. Moim zdaniem plan 12 tygodniowy to takie minimum jeżeli chodzi o przygotowanie do tego dystansu. I to dla bardziej zaawansowanych biegaczy. Czy wszystko stracone? Nie. Masz jeszcze czas. Zakładam, że jednak wcześniej coś biegałeś. Ale nie masz już czasu na żadne chwile zwątpienia, odpuszczanie. Nie ma czasu na kontuzje i gorsze dni. Zwyczajnie, od tej pory powinieneś już realizować cały plan jaki sobie założyłeś.
Nie chcę Cię straszyć. Chcę zmotywować i powiedzieć, że to ostatni dzwonek, żeby się przygotować na wiosenny start docelowy. Jeżeli teraz nie wyjdziesz z silnym postanowieniem przygotowania się na maraton, to moim zdaniem lepiej poszukać jakiegoś biegu w listopadzie (nawet za granicą) lub przełożyć to wszystko na wiosnę. Bo to będzie ukończenie biegu, ale ukończenie dużo poniżej Twoich możliwości.
A jak zaplanować te ostatnie tygodnie? No cóż, jeżeli cały czas coś biegacie, to zakładam, że macie zbudowaną jakąś bazę treningową. Wtedy możecie wziąć jakiś plan 12 tygodniowy na maraton i go realizować. Jesteście jeszcze w całkiem dobrej sytuacji, tylko musicie realizować go systematycznie! Przy tak krótkim planie niestety nie ma za dużo miejsca na potknięcia, przerwy, kontuzje itp.
A co jeżeli jesteście po odpoczynku i właśnie wracacie? No cóż, po pierwsze radzę się zastanowić, czy warto porywać się na maraton. Ale jeżeli jesteście już biegaczami z jakimś stażem i macie za sobą przynajmniej półmaratony, to zawsze można spróbować. Jednek przed wejściem w plan treningowy ja zalecam zrobić przynajmniej 2 tygodnie samych rozbiegań. Musicie przynajmniej w minimalnym stopniu przyzwyczaić ciało do wysiłku i zbudować jakiś kilometraż tygodniowy. Jeżeli tego nie zrobicie to ryzyko urazu jest bardzo duże i całkiem prawdopodobne, że do maratonu w ogóle nie dotrwacie. No i policzcie to sobie. Dwa tygodnie budowania bazy, dwa tygodnie bezpośredniego przygotowania startowego. Na trening zostaje sześć do ośmiu tygodni. Mało, bardzo mało. Nie ma co się oszukiwać. Możecie pobiec maraton, możecie nawet pobiec go całkiem dobrze. Ale na pewno moglibyście lepiej.
Więc na przyszłość wszystkim spóźnialskim proponuję przynajmniej cztery miesiące przed maratonem usiąść z kalendarzem, spisać wszystkie daty, zaznaczyć graniczne punkty, których nie można przekraczać i się tego trzymać. Bo zawsze mówiłem. Nie jest wielką sztuką przebiec maraton. Sztuką jest się do niego odpowiednio przygotować!