Czas na kilka wpisów stricte treningowych. Od dawna chciałem napisać post o doborze konkretnych rodzajów treningu do konkretnych odległości bieganych na zawodach. 5 kilometrów, 10 kilometrów, półmaraton i maraton to zupełnie inne dystanse. I trening do nich powinien wyglądać inaczej. To co przynosi szybkie korzyści w biegu na 5 kilometrów wcale nie musi nam pomagać w maratonie. I odwrotnie.
Moim zdaniem można jednocześnie świetnie trenować do 5 i 10 kilometrów. Do 10 kilometrów i półmaratonu. Do półmaratonu i maratonu. Ale już połączenie tego w większe zbiory jest niemal niemożliwe. Oczywiście trenując mocno pod maraton możemy, i pewnie w sporcie amatorskim będziemy, robić kolejne życiówki na 10 kilometrów. Ale chcąc pobiec optymalnie dany dystans, musimy trenować pod ten dystans.
Ja jestem świetnym przykładem osoby trenującej typowo pod maraton. Moje wyniki na 5 i 10 kilometrów są bardzo słabe w stosunku do wyniku uzyskanego w maratonie. Nawet półmaraton mam dość słaby w stosunku do maratonu. Ale robię to świadomi i właśnie w maratonie chcę uzyskiwać najlepsze wyniki. Wiem też, że na tym dystansie mam największe możliwości, dlatego na nim się skupiam. Ale wróćmy do głównego wątku.
Jak trenować pod konkretny dystans? Jak miałbym opisać trening typowego amatora, którego widzę na co dzień, to większość trenuje pod 5 kilometrów. Pewnie nawet nie zdają sobie z tego sprawy. Bo każdy jednocześnie mówi, że piątki to nie lubi. Bo to szybko, nawet się nie zmęczą itd. Ale ich trening to jakieś czterysetki, kilometrówki, podbiegi. Ogólnie interwał goni interwał. A później start na 10 km i po 7 kilometrach zjazd. Start w półmaratonie i na 14 kilometrze nogi z ołowiu. Start w maratonie i… Ogólnie jedna wielka klapa.

Każdy biegacz trenując pod jakiś konkretny dystans powinien wiedzieć, jakie treningi najbardziej zbliżą go do upragnionego wyniku. I w jakim okresie jakie treningi biegać. Bo przecież nie będziemy klepać przez kilka miesięcy tego samego. Jest czas budowania bazy, jest czas szybkości, jest czas wytrzymałości. Od poniedziałku w kolejnych czterech wpisach postaram się wytłumaczyć jakie środki treningowe, i kiedy, stosować w konkretnym treningu. Będzie to praca nad szybkością, VO2max, praca na tempie progowym oraz wytrzymałość. Cztery rodzaje treningów. Sam tekst będę pisał na podstawie własnych doświadczeń oraz książki „Road Racing for Serious Runners” której autorami są Pete Pfitzinger oraz Scott Douglas. Ale to od poniedziałku.
Jutro za to wrzucę podsumowanie tygodnia. Jeszcze nie wiem jak to się wszystko skończy, bo okrutnie zniszczyło mnie to On The Run. Mam nadzieję, że się wygrzebię i w chwili gdy to czytacie ja już jestem po dobrym treningu na bieżni. Bo jak to piszę to moje nogi nie wyobrażają sobie żadnego treningu, a już na pewno nie szybkościowego na bieżni :)
Będzie też recenzja książki „Ukryta Przewaga. Trening mięśnie głębokich”. Autorem jest Tom Danielson, bardzo utytułowany kolarz i to trening idealnie dopasowany do kolarzy. Ale 90% tych ćwiczeń idealnie nadaje się dla biegaczy i to powinna być podstawa w treningu siłowym dla każdego, kto myśli o dobrych wynikach i przy okazji chciałby uniknąć dziesiątek kontuzji i bólów związanych z przeciążeniami.

Na dziś tyle. Same zapowiedzi a od jutra już konkrety. Przeanalizujcie swój trening bo zapewniam Was, że właśnie zły dobór jednostek treningowych odpowiada za większość niepowodzeń na zawodach. A od poniedziałku dowiecie się, co biegać, żeby optymalnie przygotować się na 5, 10, 21 i 42 kilometry biegu. No i już od siebie na koniec dorzucę ultramaraton, a co :)