Po co Ci dietetyk sportowy?

dietetyk sportowy

Tak naprawdę niewiele osób wie, co tak naprawdę może dać nam dobry dietetyk sportowy. Większość osób od razu kojarzy to z dietą i utratą wagi. Inni myślą, że mogę liczyć na jakąś rewelacyjną suplementację, która wystrzeli ich wyniki sportowe pionowo w górę. Jednak przede wszystkim idąc do sportowego dietetyka sami musimy wiedzieć, co chcemy po takiej wizycie osiągnąć. Dietetyk ma nam powiedzieć, jak to zrobić.

Jeszcze na wstępie zaznaczę, że wpis nie jest sponsorowany. Ostatnio byłem u dietetyka i znając życie, zaraz część osób pomyślą, że robię reklamę. Jak wpis jest sponsorowany, to zawsze o tym piszę. Zresztą Jagoda zabroniła mi pić Coli Zero, nie będę jej robił reklamy :D

Osobiście o odżywianiu wiem dość dużo. Co prawda robię setki błędów podczas codziennego żywienia, ale zdaję sobie z nich sprawę. Przede wszystkim koncentrowałem się na tym, żeby „mieć z czego biegać”. No cóż, nie raz zwyczajnie nie potrafię się oprzeć. Szedłem do dietetyka, bo chciałem sprawdzić skład swojego ciała. Zobaczyć ile dokładnie mam tłuszczu w organizmie i ile jeszcze mogę zrzucić, żeby była to bezpieczna bariera. Poza tym chciałem się dowiedzieć jak najlepiej pozbyć się kilku kilogramów, żeby nie wpłynęło to na moją formę. Oraz jak rozplanować dietę, żeby mieć siłę na trening i nie podjadać tony słodyczy.

Już wiem, że tłuszczu mam ponad 12%, więc jeszcze spokojnie poniżej 10% mogę schodzić. Co ciekawe okazało się, że mam prawie 2 litry wody podskórnej. Prawdopodobnie zbiera się ona tam na skutek litrów wypijanej Coli Zero, zjadanych ciastek i wypijanych kaw. W dodatku piję mało wody. Sporo osób w komentarzach mówiło, że przecież od Coli Zero się nie tyje. Inni, że nie jest taka zła. No właśnie, bezpośrednio się nie tyje. Nie oceniam też jej pod kątek zdrowa/niezdrowa, chociaż serio, ma ktoś wątpliwości? Okazało się, że dzięki drobnym zmianom może uda się ugrać 2 kilo bez ograniczania kcal. Wchodzę w to! I nie piję już 4 dni :D Chociaż po wizycie wypiłem na raz 2 litry, tak na pożegnanie.

To mój przypadek, ale przypadków są setki. Pamiętajcie, jesteście tym co jecie i nie ma w tym żadnej przesady. W tym wpisie skupiam się na sportowcach. Pewnie większość na hasło „dietetyk” zaraz myśli o zrzucaniu oponki. Ale my sportowcy często nie tyle potrzebujemy zgubić tłuszcz, co nabrać masy mięśniowej. Wzmocnić się. Poprawić proporcję. Często mamy dobrą wagę, ale fatalny stosunek masy mięśniowej do tłuszczu. Warto przynajmniej wiedzieć z czego się składa nasze ciało, żeby wiedzieć jak nad nim pracować.

Tylko jak już wybieracie się do dietetyka, to naprawdę warto, żeby to był specjalista. I żeby to nie był żaden z sekty żywieniowych oszołomów. Dieta nie powinna nam się kojarzyć z samymi wyrzeczeniami. Powinna być dopasowana pod nas i pod to co lubimy (z kilkoma wyjątkami :D ). Świadomie jedząc, o odpowiednich porach, dopasowując to do treningów i życia codziennego, na pewno poprawi się nasze samopoczucie, zdrowie a całkiem możliwe, że również wyniki sportowe.

More from Bartosz Olszewski
A Ty ile płynów tracisz podczas wysiłku?
Przeglądając ostatnio tego bloga, zauważyłem, że bardzo mało napisałem tekstów o nawadnianiu....
Read More