Czy bieganie maratonów zwiększa ryzyko śmierci?

W ostatnim czasie ukazało się wiele „badań”, które sugerują, że bieganie nie jest zdrowe i niesie za sobą ryzyko śmierci. Specjalnie wyraz „badania” ująłem w cudzysłów. Nie wiem czy komuś zależy, żeby przestraszyć ludzi i zniechęcić do biegania. Czy ktoś zwyczajnie nie ma co robić, albo leczy swoje kompleksy. Te badania to zwykle jakieś wnioski wyciągnięte na podstawie badań, który absolutnie w żaden sposób nie są rzetelne i przede wszystkim miarodajne. Napiszę o nich kiedy indziej. A dziś postaram się Was przekonać, że naprawdę nie macie się czego bać.

Po serii tych zniechęcających artykułów, ukazały się dwa bardzo duże badania, które mówię, że naprawdę nie mamy się czego bać. I nie są to jakieś głupie i wydumane wnioski. Jedne zostały opublikowane w The American Journal of Sports Medicine a drugie w The New England Journal of Medicine.

Za pierwsze badania odpowiada Dr. Julius Cuong Pham. On i jego zespół przyjrzeli się wszystkim maratonom, które odbyły się w USA w latach 2000 – 2009. I stwierdzili, że nie ma żadnej relacji między wysiłkiem maratońskim a zgonem. Próbkę mieli dość pokaźną. Mianowicie, od 299 tys. biegaczy w 2000 roku do 473 tys. biegaczy w 2009 roku. W tym czasie natrafili na informację o 28 zgonach w czasie biegu, lub w 24 godziny po biegu, których przyczyną mógł być wysiłek fizyczny (nie mówimy tutaj o wypadkach samochodowych, ale raczej o zgonach spowodowanych problemami z sercem). Bezpośrednią przyczyną kilku z tych zgonów były hipernatermią i hiponatremią. Czyli problemy z gospodarką elektrolitową, spowodowane zbyt dużą lub zbyt małą ilością sodu w organizmie. Jest to skutek bardzo dużego odwodnienia lub nawodnienia organizmu i rzeczywiście może prowadzić do zaburzeń rytmu serca i nawet do zgonu. Jest to oczywiście skutek złego nawadniania.

bieganie_krajobraz_szuter

Jednak patrząc na te wyniki, wychodzi, że ryzyko dotyczy mniej niż jednego na 100000 biegaczy! Można powiedzieć, ok., ale mimo wszystko ryzykuję. I tutaj idziemy krok dalej. Otóż ryzyko, że w tym samym czasie dostaniemy zawału jest niemal identyczne! Lekarze nie chcą podawać dokładnych statystyk, bo jest tyle zmiennych, że ciężko to porównać. Jednak liczby się niemal pokrywają. Ale Dr. Phan bardzo słusznie zauważa. Dzięki treningowi zdecydowanie zmniejszamy ryzyko zawału serca w przyszłości. Zdecydowanie spada ryzyko związane z nadciśnieniem, cukrzycą i innymi chorobami tak często skracającymi życie. W rezultacie wychodzi na to, że bieganie jest niezwykle korzystne. Co jest z jednej strony jasne, z drugiej, ciągle trzeba to jakoś udowadniać. Bo nie wiadomo czemu, niektórzy nie mogą tego przyjąć do wiadomości.

Drugie badania obejmowały całą dekadę i dotyczyły zarówno półmaratonu jak i maratonu. Zanotowane 59 zawałów z czego 51 skończyło się tragicznie (42 dotyczyły mężczyzn). Średni wiek poszkodowanego to 42 lata. Zdecydowana większość miała miejsce na mecie lub podczas ostatnich 6 mil na maratonie i 3 mil na półmaratonie. Badania prowadził Dr. Paul Thompson. Nie tylko prowadził te badania, ale również pisał pracę naukową o wpływie maratonu na długowieczność. W swoich badaniach jasno wskazuje, że trening maratoński wydłuża przeciętną długość życia oraz zdecydowanie zmniejsza ryzyko wystąpienia zawału serca. A zgony podczas zawodów przeważnie spowodowane są wrodzonymi wadami, o których biegacze nie wiedzieli stając na linii startu.

błędy początkujących biegaczy

Nie twierdzę, że trening maratoński i sam maraton są najzdrowszą formą aktywności. Przypuszczam, że podobny efekt, a może nawet lepszy uzyskamy trenując trochę mniej i biegając krótsze dystanse. Ale koniec końców, maraton nie tylko nie jest szkodliwy dla naszego zdrowia. Z badań jasno wynika, że ryzyko zgonu jest wręcz marginalne. Co więcej, trening zmniejsza ryzyko ciężkich chorób w przyszłości i przede wszystkim znacznie obniża ryzyko zawału serca. Więc naprawdę, jak zobaczycie następny tekst w stylu „bieganie prowadzi do śmierci” albo „bieganie skraca życie” to nawet nie czytajcie. Albo przeczytajcie i bardzo wnikliwie przyjrzyjcie się kto był badany i na jakiej podstawie wyciągane były wnioski. Zapewniam, że będziecie mieli dobry ubaw. A teraz zmykajcie na trening i wzmacniajcie serducho! :)

More from Bartosz Olszewski
Beata Sadowska „I jak tu nie biegać!” – recenzja
Nic nie wiedziałem o książce „I jak tu nie biegać!” Beaty Sadowskiej....
Read More