NYC Marathon zbliża się wielkimi krokami. Powinienem już zapoznawać się z trasą. Logistyką. Expo. Z milionem rzeczy związanych z tym maratonem. Ale do tej pory zrobiłem dwie rzeczy. Przejrzałem kolekcję NYC Marathon New Balance i robię listę miejscówek z jedzeniem do odwiedzenia. Bo jechać do NY i nie zrobić wycieczki kulinarnej to grzech! Olbrzymi!
Ostatnim razem kiedy byliśmy w NY na Brooklyn Half skupiliśmy się na klasykach. Na tym z czego słynie Nowy Jork i co trzeba koniecznie zjeść przebywając w tym mieście. Czy byliśmy zachwyceni? Szczerze, nie było to jakieś wielkie doświadczenie kulinarne. Jadłem lepszą pizzę, burgera, bajgla itd. Ale tutaj chodzi o atmosferę. Nic nie smakuje tak jak pizza na kawałki spacerując przecznicami NY. Bajgle w Central Park z widokiem na wieżowce czy śniadanie w klasycznym amerykańskim dinerze. To jak pizza i wino we Włoszech. Różnica między tymi najlepszymi np. w Warszawie jest praktycznie żadna. Ale sorry, pizza w Neapolu gdzieś w uliczce tego miasta i białe wino w upalny dzień zawsze będzie smakowało 100 razy lepiej.
Pizza!
Uwielbiam pizzę! I nie zadowalam się byle podeszwą z sosem czosnkowym. W ogóle jak można brać sos czosnkowy do pizzy? Trzeba naprawdę kupować tak słabą pizzę, żeby jej smak trzeba było zabijać tym sosem?
Ale wracamy do NY. Zjadłem tak pizze pewnie w blisko 10 miejscówkach. Która mi smakowała najbardziej? Zdecydowanie Joe’s Pizza. Jadłem na Greenwich Village. Tak powinna smakować pizza na kawałki. Mozarella ciągnie się na metr. Ciasto jest idealnie takie jak powinno, nie za twarde, nie za miękkie, żeby to jakoś jeść spacerując. Jakość składników również na poziomie. Zdecydowanie polecam!
Zaraz obok jest Bleecker Street Pizza. Też mają pełno dowodów na to, że to oni są najlepsi. Jak chcecie kupić jeden kawałek i najeść się na cały dzień, to będzie dobry wybór. Naprawdę jest bardzo dobra i godna polecenia. Ale już bardziej podchodzi pod pizze hut ;)
NY Cheesecake
Jak słyszę, że to normalny sernik to mnie krew zalewa. NY Cheesecake nie jest z twarogu ale z serka typu Phildelphia. Przez co jest mega gładki, mega tłusty, kaloryczny i słodki, bo amerykanie walą tam dużo cukru. Kalorii ma milion. Smakuje jak niebo!
Zupełnie przypadkiem trafiliśmy do Junior’s. Robią chyba najbardziej klasyczny sernik nowojorski. Taki jak być powinien i taki, jak trzeba spróbować. Pewnie znalazłby się lepszy. Ale Junior’s ma klimat. I ta frużelina na górze. Porcje są jak to w USA. Do tego możecie tutaj wpaść na inne klasyki. Ale serniczek koniecznie!
Jajko, ser + bekon
To magiczne połączenie można zamówić np. w formie omleta, można wziąć kanapkę (co polecam). Można dostać wszędzie. Amerykanie potrafią to robić. Wszystko ma pełno sera. Bekon jest przepyszny. Bułka nasączona sosem z tych pyszności, rozpływa się w ustach. Ma milion kcal i stawia na nogi skacowanego człowieka w minutę :) Nie mam konkretnego miejsca, ale spróbować musicie!
Bajgiel z łososiem i serkiem topionym
Kolejny klasyk. To danie typowe dla NY i można dostać je w wielu miejscach. Oczywiście jak zamawiacie tam taką kanapkę to samego łososia będzie przynajmniej tyle co pieczywa ;) Osobiście nie jestem fanem takiego połączenia. Zwyczajnie tym łososiem odbija mi się cały dzień. Jednak warto wziąć takiego bajgla na wynos, kawę i usiąść gdzieś w malutkim parku pośrodku tych wszystkich gigantycznych wieżowców. Rozkoszując się chwilą i atmosferą NYC.
Na pewno tym razem poszedłbym do Ruus & Daughters. Jedno z kultowych miejsc (Deli) w NY.
Ostrygi
Nowy Jork słynął i dalej słynie z ostryg. Oczywiście kiedyś kiedy port tętnił życiem a w koło łowiono ich gigantyczne ilości było to dużo bardziej popularne danie. Jednak dalej można dostać je wszędzie. Nie będę ukrywał, że nie jestem fanem ostryg. Ale musiałem poczuć się jak nowojorczyk. Więc poszliśmy na Pearl Street, jedno z niewielu miejsc w NY gdzie możemy cofnąć się w czasie i zobaczyć, jak wyglądało to miasto lata temu. Zamówiłem zestaw piwo + 3 ostrygi (to bardzo dobra oferta). Piwo było pyszne (robili na miejscu) i dobrze, bo miałem czym popijać ostrygi :D Ale doświadczenie super!
Shake Shack Burger
Klasyk. Każdy będzie Was wysyłał do Shake Shack na burgera. I warto! Mają naprawdę świetne burgery (i nie tylko). Jest to taki zaawansowany fast-food. Ale jakość mięsa jest nieporównywalnie lepsza niż w standardowych burgerach. A przynajmniej jego smak ;) Oczywiście w NY macie setkę miejsc z lepszymi burgerami robionymi w restauracjach. Ale postać w kolejce do Shake Shack trzeba będąc w NY. Moją też bezgluteny i wege.
Katz’s Delicatessen
Katz’s to Nowy Jork. To jest klasyk nad klasyki. A największym klasykiem w Katz’s jest kanapka z toną pastrami. Osobiście ja się nie zachwycałem. Fakt, pastrami super. Ale jest to kawałek chleba z toną mięsa i ogórkami :) A ile mięsa można włożyć do kanapki? Pod tym względem w USA nie mają limitów. Zresztą sami zobaczcie.
Byłem, zjadłem, popiłem kilkoma piwami. Następnego dnia pobiegłem Brooklyn Half i musiałem stanąć do toalety dopiero na 19 kilometrze. Więc nie było tak źle :D
W listopadzie na tą listę trafi dużo nowości. Mamy już listę kilku miejscówek. A ja już zacieram ręce. I liczę dolary, bo kurcze, w USA też mają grubą inflację. A NY… No cóż, raz na jakiś czas można się szarpnąć. Smak i wspomnienia zostaną z nami na zawsze!
Na koniec jeszcze kilka zdjęć i może inspiracji kulinarnych dla Was: