Podobno nie mają sensu. Podobni trwają średnio tydzień. No to ja w tym roku będę testował swoją silną wolę i postanowiłem kilka rzeczy zmienić w treningu. Niektóre moje postanowienia są proste w realizacji, z niektórymi już mam problem :) No cóż, jak się czegoś nie stara zrobić to się cały czas swoi w miejscu. A więc po kolei:
[list type=”check”]
- Będę więcej spał! Myślę, że przynajmniej połowę 2014 roku przechodziłem jak zombie na hektolitrach kawy. Nie robiłem tego, bo imprezowałem co noc :) Zwyczajnie praca + trening + życie prywatne + blogowanie zajmuje więcej niż 16 godzin na dobę. Ale w tym roku wyłuskam przynajmniej tą dodatkową godzinę. Narazie przeszkadza mi w tym biografia Michaela Jordana, ale za to ilość wolnych dni sprzyjała spaniu.
- Będę lepiej się odżywiał. I nie mówię tutaj o rzuceniu słodyczy, przejściu na „ultra” dietę. Tego raz, że bym nie zniósł, dwa, zawsze byłem przeciwnikiem skrajności. Więc zwyczajnie trochę więcej warzyw, trochę mniej śmieci. Bez przejadania, bez głodzenia. Wszystko ma mieć ręce i nogi. Bo zdrowa dieta to zróżnicowana dieta.
- Nie będę na siłę nabijał kilometrów. Objętość to nie wszystko. Jest ważna, bardzo ważna. Ale są takie momenty, że lepiej się wyspać, zregenerować, niż koniecznie dojść do upragnionego przebiegu tygodniowego. Nie można stać się niewolnikiem dzienniczka treningowego!
- Więcej jakości! Nie można akcentów robić na pół gwizdka. Trzeba trzymać się zakładanego tempa, a jak nie jest to możliwe, to zakładanej intensywności. I to właśnie akcenty będę w nadchodzącym sezonie moim oczkiem w głowie jeżeli chodzi o trening.
- Szybsza dycha! Na wiosnę jestem nawet skłonny odpuścić trochę maraton kosztem poprawienia szybkości i zejścia na 10 km ze swoim rekordem życiowym. Niestety zatrzymałem się w takim punkcie, gdzie tej szybkości mi brakuje i muszę pobiegać trochę kilometrówek, krótkich, bardzo szybkich powtórzeń, podbiegów. Poprawa na 10 km to główny cel na wiosnę. Jestem przekonany, że z tego poprawię też półmaraton. A maraton jak nie wiosną to jesienią.
- Więcej sprawności i siły! Nie samym bieganiem biegacz żyje. Co prawda zawsze dokładałem do biegania ćwiczenia ale teraz będę robił tego więcej.
- Zacznę się rozciągać! Matko, jak ja tego nie znoszę. Rozciągam się, ale robię to jak za karę. Jestem pospinany i pokurczony. Muszę nad tym mocno pracować, żeby szybciej biegać i unikać urazów.
- I może najważniejsze. Zacznę bardziej o siebie dbać. Bieganie, kiedy wszystko boli to naprawdę nic przyjemnego. I w pewnym momencie odechciewa się każdego wyjścia na trening. W tej chwili jestem w chwili, gdzie praktycznie wszystkie urazu udało mi się przezwyciężyć. Pójdę do dobrego fizjoterapeuty, zobaczę co muszę poprawić, nad czym popracować i co wzmocnić. Bo naprawdę, w bieganiu najważniejsze jest to, żeby cały sezon przepracować bez kontuzji. Nawet jak możecie biegać, a coś Was boli, to nie wydobędziecie z siebie tyle, ile byście mogli. Już nie mówiąc o pogłębianiu urazów i zniechęceniu.
Podsumowanie
Trochę tego jest. Ciężko będzie nad wszystkim zapanować. Chyba wywieszę sobie tą listę na lodówce i koło łóżka, żebym codziennie ją widział. Wierzę, że uda się zrealizować te cele i forma w końcu pójdzie w górę. I wam też tego życzę w nowym, 2015 roku!