Przyszedł czas na jakieś przetarcie. Ciągle tylko treningi, baza, wytrzymałość. Ale brakowało szybkości. Zdecydowałem się pobiec w końcu 10 km. Idealnie pasował Bieg Tropem Wilczym na atestowanej trasie 10 km. Bieg odbył się w Parku Skaryszewskim w Warszawie. Czas na mecie 32:46 w sumie mnie cieszy. A bieg? Super atmosfera, więcej takich imprez!
1) Wstęp
Były dwa biegi, na 5 km i na 10 km. Oba na atestowanej trasie. Wcześniej odbywała się gra miejska. Wszystko było organizowane ku pamięci „Żołnierzy Wyklętych”. Dziś obchodzimy Narodowy Dzień Pamięci „Żołnierzy Wyklętych”. Naprawdę ciarki przechodziły przed biegiem jak widziało się żołnierzy, którzy walczyli podczas II Wojny Światowej. Oprawa wręcz genialna. Namioty wojskowe, inscenizacje bitewne, karabiny, grochówka wojskowa. Sprawnie poszła sprawa w biurze zawodów. Koszulka, numer, ulotka Tatra Running. Kuba Wiśniewski jak zwykle szalejący na scenie (Kuba, jak byś zamiast biegania zajął się kabaretem, to nikt w Polsce nawet nie słyszałby o jakimś Ani Mru Mru :) ). Przed samą relacją z biegu jeszcze krótka historia „Żołnierzy Wyklętych”, w końcu to ich dzień, każdy powinien poznać tą historię.
2) Historia „Żołnierzy Wyklętych”
[quote align=”center” color=”#999999″]W 1944 r. wkraczająca ponownie na nasze ziemie Armia Czerwona nie niosła Polakom wyzwolenia ani pokoju, lecz nową okupację. Po początkowym współdziałaniu z oddziałami Armii Krajowej Sowieci rozpętali przeciwko jej żołnierzom wiele prześladowań. Nie mając innego wyjścia, zagrożeni terrorem, tysiącami wracali do lasów, wybierając walkę z bronią w ręku, zamiast bezwolne zdanie się na łaskę oprawców z UB i ich sowieckich mocodawców z NKWD. Opór przeciwko sowieckiej dominacji od razu przybrał formę zorganizowanej walki zbrojnej – Powstania Antykomunistycznego. W beznadziejnych warunkach, przy całkowitej obojętności świata przez ponad 10 lat prowadzono walkę z okupantem i rodzimymi kolaborantami. Nieliczni z powstańców walczyli i ginęli jeszcze pod koniec lat 50, a ostatni z nich – Józef Franczak „Lalek” – zginął z bronią w ręku 21 października 1963 r.[/quote]3) Relacja z biegu
Bieg miał bardzo mocną obsadę. Szósty zawodnik na mecie złamał 32 minuty! Żeby wskoczyć na podium, w biegu Panów trzeba było pobiec poniżej 31 minut. Wśród Pań, trzeba było zejść poniżej bariery 40 minut. Pierwszy kilometr mojego biegu był dość szybki. Trzymałem się grupy, ale szybko zdecydowałem, że to nie ma sensu. 3:10 jeszcze było ok, ale później zaczęło się przyspieszanie. Biegłem spokojnie swoim tempem. 3:12 – 3:15 min/km. Po pierwszych trzech kilometrach wydawało mi się, że będzie bardzo ciężko. Ponieważ traktowałem ten start jako trening, rozważałem nawet zejście po 7 km jakbym uznał, że nogi już mam kompletnie zajechane i nie ma sensu się dobijać. Pierwsze 5 km poszło w 16:10, cały czas biegłem sam. Wyprzedziłem jednego zawodnika, przed sobą miałem Łukasza Oskierko, który jednak trzymał tempo z pierwszej połowy i nie dał się dogonić. Ja zacząłem trochę zwalniać. Płuca ok, wydolnościowo nie było źle, puls 173 – 174, ale nogi siadały. Nie miałem siły się wybijać do przodu. Nie byłem dostatecznie wypoczęty, ale nie mogłem być. Do mety dotarłem z czasem 32:46. Drugie 5 km to ciągłe dublowanie, ale w sumie nie było tak źle. Biegacze coraz częściej ustępują miejsca i biegnie się dużo przyjemniej.
4) Podsumowanie
Podsumowując te zawody od strony swojego wyniku, jestem zadowolony. Rok temu na wiosnę byłem trochę w lesie z szybkością. Teraz z treningu zrobiłem drugi wynik w życiu na 10 km. A nie byłem jakoś zajechany. Teraz muszę skupić się na oswojeniu z prędkościami ok 3:15, co nie będzie łatwe. Samemu ciężko jest mi biegać w takim tempie, ale trzeba się jakoś zmotywować i postarać zrobić kilka takich treningów.
A co do samego biegu, to był om naprawdę super! Organizacja, atmosfera, Kuba jako konferansjer :), trasa. Naprawdę nie mogę się do niczego przyczepić. Mam nadzieję, że to pierwsza, ale zdecydowanie nie ostatnia edycja tego biegu. Za rok trzeba będzie zaatakować 32 minuty :) A teraz pora roztruchtać trochę nogi, w końcu jutro kolejny trening…
PS – często pytacie się co jem przed startem. Zdjęcie poniżej.
PS2 – dziękuję wszystkim za doping!!! Naprawdę jesteście świetni i aż chce się biegać jak się Was słyszy!