Justyna Kowalczyk po raz kolejny udowodniła, że jest wielką mistrzynią, jeżeli chodzi o rywalizację sportową. Nie dała szans rywalkom w biegu stylem klasycznym na dystansie 10 km. Patrząc na jej biegi widzę w tym wszystkim profesjonalizm, który kojarzy mi się z Robertem Korzeniowskim. Tu nic nie dzieje się przypadkowo. Wszystko jest zaplanowane, wytrenowane i przygotowane na „godzinę zero”. Za tym sukcesem stoi nie tylko Justyna, ale też Aleksander Wierietielny. Według mnie mistrz, jeżeli chodzi o trafianiem z formą na docelowa imprezę!
A prawdę mówiąc jeszcze kilka dni temu miałem Justyny szczerze dość. Nie lubiłem jak wypowiadała się kiedyś o Norweżkach. Denerwowały mnie jej ciągłe narzekania. A teraz mamy Igrzyska i wszędzie widzę stopę Justyny. I nie wiadomo o co chodzi. Jakieś podchody z badaniami po biegu. No proszę Was, przecież to jest kandydatka do złota i mówi, że badania zrobi po biegu bo nie chce się denerwować. Później przepychanki z Tajnerem i dziennikarzami, którzy w sumie w tym wypadku nic złego nie zrobili. No bo mieli uznać jej 6 miejsce w biegu łączonym za sukces? Wiadomo, że oczekiwania były większe. No ale przyszedł bieg na 10 km klasykiem!
I kompletna deklasacja. Justyna szła jak robot. Widać, że była do tego startu przygotowana w 100%. Nic nie zawiodło. Zdobyła złoto w pięknym stylu, wygrywając wręcz z łatwością (mówię o przewadze a nie włożonym wysiłku). Pokazała, że jest wielką mistrzynią. Moim zdaniem obecnie największą w polskim sporcie. Przy okazji dało się zauważyć, że biegi pań stoją na co raz wyższym poziomie. Nie da się już wygrywać wszystkiego. Trzeba się specjalizować. Kowalczyk jakby wiedziała, że nie ma co się rozdrabniać. Jej celem było złoto. Od początku sezonu stawiała na 10 km klasykiem. I przypieczętowała to złotym medalem Igrzysk Olimpijskich. Naprawdę wielki pokłony i szacunek. To jest prawdziwy profesjonalizm.
Ale trzeba wspomnieć o drugim autorze tego sukcesu. Aleksander Wierietielny, nie wiem czy nie najlepszy trener obecnie trenujący polskich zawodników, bez podziały na dyscypliny. Prawdziwy profesjonalista. A podziwiam go przede wszystkim za to, że zawsze trafia ze szczytem formy. Igrzyska, Tour de Ski, Mistrzostwa Świata. Justyna na tych imprezach zawsze jest w optymalnej formie. Nie wiadomo za dużo o ich treningu, ale jak widać robią to perfekcyjnie. I jestem przekonany, że wiedza, którą posiada Wierietielny przydała by się biegaczom. Mam nadzieję, ze kiedyś poznamy więcej tajemnic tej złotej pary.
Jeszcze raz wielkie gratulacje dla Justyny Kowalczyk. I mam nadzieje, że jeszcze na tych Igrzyskach powalczy o kolejne medale!
Źródło zdjęć: Gazeta.pl