Żeby nie było, to nie jest autoreklama :) Chciałem trochę napisać o treningach grupowych. Bo jakby mnie ktoś zapytał jakiś czas temu, czy mają sens, to bym powiedział, że tylko towarzyski. I po jakimś czasie zacząłem prowadzić treningi Reebok przygotowujące do BMW Półmaratonu Praskiego. Przyszedłem na pierwszy trening, sam, a naprzeciwko ok. 80 biegaczy. I wtedy postanowiłem, że nie dam im zadania „pobiegajcie sobie”. Postawiłem sobie cel, żeby ich czegoś nauczyć, a wiedziałem, że nie będzie łatwo i, że to może drastycznie obniżyć frekwencję. Ale kurczę, na wspólne bieganie umówić się można zawsze, prawda?
Piszę o tym teraz, ponieważ po pierwszym treningu nie byłem za bardzo z siebie zadowolony. Po kolejnym było to samo. Pomagał mi już brat, bo samemu ciężko ogarnąć tylu biegaczy. Ale nie zrezygnowałem. Każdy kolejny trening miał mieć jakiś cel edukacyjny i tak jest do dziś.
Po pierwszych treningach dalej trzymałem się założenia, że takie treningi to spotkania towarzyskie :) Mówię to szczerze, nie widziałem szansy, żeby to wyglądało tak jak sobie wyobrażałem. Ale nie od razu Rzym zbudowano. Tak samo było z grupą treningową. Na kolejne treningi przychodziły te same osoby, chciały się czegoś nauczyć. Cały czas frekwencja była duża, więc stwierdziłem, że może rzeczywiście coś z tego będzie.
Jesteśmy już po kilkunastu treningach, a ja naprawdę jestem dumny z tej grupy. Wystarczy, że powiem „zróbcie rozgrzewkę” i lecą na 30 minut, każdy wie co robić, wszyscy sobie radzą (na początku to był koszmar :) ). Trucht, przebieżki, kilka serii rozciągania dynamicznego, skipy, sprawność. Stoję i kontroluję tylko technikę. Ale każdy wie co ma robić. Później wykład na temat treningu i każdy rusza i robi.
Zaczęliśmy od treningów sprawnościowych. Później była siła biegowa, piramidki, interwały a ostatnio tempo progowe. Będą kolejne, chociaż już większość przerobiliśmy. Teraz będę urozmaicał treningi. Każdy zna podstawy. Wiedzą jak mają biegać. Kilkanaście osób z grupy już zrobiło nowe życiówki na 5 i 10 km!
Co ciekawe w grupie mam osoby biegające 5 km w 17 minut i w ponad 30 minut. Nie wyobrażałem sobie, że to się da pogodzić, ale naprawdę się da. Jednak to bieganie to jest super sport pod tym względem. Tak samo jak można w jednym biegu pobiec z rekordzistą świata. Tak samo można z dwa razy szybszą osobą zrobić trening. Razem rozgrzewka, sprawność, siłę. A trening właściwy i tak już każdy robi swoim tempem.
I tak działa kilka grup treningowych na Agrykoli. Pomimo, że na początku byłem raczej sceptycznie nastawiony do tego rodzaju treningu, to teraz naprawdę widzę, że ma sporo zalet. I nie jest to tylko aspekt towarzyski. Jednym słowem polecam!
PS – tylko zawsze jak widzę swoich zawodników po treningu, zastanawiam się, jak to możliwe, że pomimo takiego wysiłku i zmęczenia oni wracają po kolejną porcję męczarni. Bo wiedzą przecież, że im nie odpuszczę, aż do samego Półmaratonu :D