Rozciąganie, temat rzeka. Wszyscy w koło krzyczą, że jest konieczne w treningu biegaczy. Prowadzone jest tysiące dyskusji. Rozciąganie przed czy po treningu? Statyczne czy dynamiczne? Ile czasu? Ale jaki tak naprawdę jest cel rozciągania? Bo chyba nie taki, żeby być bardziej rozciągniętym, to jest tylko efekt. Celem jest zwiększenie mobilności w stawach i poprawa ekonomii biegu. Ale z rozciąganiem jest jak ze wszystkim, w nadmiernych ilościach potrafi zaszkodzić.
Zastanawialiście się kiedyś nad faktem, że im więcej biegacie, tym mniej rozciągnięci jesteście? Nawet jak rozciągam się dość sporo to po miesięcznej przerwie znowu ledwo jestem w stanie dotknąć swoich stóp. Dlaczego tak się dzieje? Przecież podczas treningu nasz organizm adaptuje się do wysiłku. Podnoszą nam się takie parametry jak wydolność tlenowa, wyrzut serca, puls spoczynkowy, zwiększa się magazynowanie glikogenu. I przy tym wszystkim nasz organizm miałby sobie sam szkodzić poprzez zmniejszanie rozciągliwości mięśni? Przecież to mało logiczne.
No właśnie, bo ten proces, podczas którego stajemy się bardziej „sztywni”, również adaptuje organizm do biegu. O dziwo, dzięki temu nasz organizm biegnie bardziej ekonomicznie. Mięśnie są bardziej napięte, działają jak sprężyny. Dzięki temu lepiej tłumią i oddają energię, a nasz bieg staje się płynniejszy. Jak już napisałem, stajemy się bardziej ekonomicznymi biegaczami. Nie jest to tylko teoria. Zostało to nawet potwierdzone badaniami, gdzie wzięto pod uwagę 21 zawodników, zmierzono ich stopień rozciągliwości, a następnie kazano biec. Okazało się, że Ci mniej rozciągnięci, biegali bardziej ekonomicznie.Oczywiście każdy kij ma dwa końce i w błędzie jesteście, jak myślicie, że każę wam zaprzestać rozciągania. Musicie sobie uświadomić, że celem rozciągania jest przywrócenie normalnego zakresu ruchu w stawach. I tutaj wchodzi czynnik cywilizacyjny. Jesteśmy nadmiernie „pokurczeni” przede wszystkim z dwóch powodów. Pierwszy to siedzący tryb życia. W tej pozycji nasze mięśnie cały czas są przykurczone, szczególnie biodrowe, przez co znacznie skraca się zakres ruchu. Skraca się ponad przeciętną i musimy temu zapobiegać. Druga sprawa to chodzenie w butach. Niestety to w znacznym stopniu wpływa na skracanie się ścięgna Achillesa i łydki. I niestety musimy z tym walczyć poprzez rozciąganie.
Od tego wszystkiego mamy tylko jeden wyjątek. Jest to staw biodrowy. Rzeczywiście zwiększanie w nim zakresu ruchu znacznie poprawia naszą technikę i ekonomię biegu. Warto tutaj wyjść ponad przeciętną. Widać to na przykładzie biegaczy z czołówki światowej, którzy przy wyprowadzaniu każdego kroku bardzo ładnie wyprowadzają kolano do przodu, podczas gdy przeciętny amator ledwo szura stopą ponad ziemią. Wiąże się to ze słabą ruchomością w stawie oraz ze słabymi mięśniami zginacza biodra. Właśnie na tym najbardziej należy się skupić. Podsumowując, nie zniechęcam was do zaprzestania rozciągania. Jest ono i będzie ważne w treningu biegacza. Prowadzimy taki, a nie inny tryb życia i nasza naturalna gibkość się zmniejsza. Jednak musicie sobie uświadomić, że celem rozciągania nie jest wyginanie nogami jak baletnica, ale przywrócenie ruchomości w stawach do normalnych proporcji. Nie zapomnijcie tylko o zwiększaniu ruchomości w stawie biodrowym, a na pewno staniecie się bardziej ekonomicznymi i sprawniejszymi biegaczami.