Wpis pod wpływem impulsu. Wczoraj rano był dzień mocnego treningu. Długiego drugiego zakresu. Nie wyszło z tego nic, kompletnie nic! Nie pamiętam kiedy ostatnio miałem tak fatalny dzień, kiedy kompletnie nic nie mogłem zrobić. Ale już mamy środę, nie ma co się zamartwiać, tylko trzeba wyciągać wnioski.
Miało być ok. 20 km po 3:50 min/km. Zrezygnowałem po 500 metrach! W sumie to i te 500 przebiegłem ze średnia 4:00. Jeszcze chciałem walczyć o 4:00 ale poddałem się po drugim kilometrze. Kompletna katastrofa. Nie byłem w stanie podnosić nóg, uda jak z ołowiu. Zero dynamiki. Wyklepałem kilometry zwalniając do jakiegoś 4:20 (co i tak męczyłem) i zakończyłem ten fatalny trening. W poniedziałek miałem wolne a w niedzielę biegałem rano, więc powinienem być wypoczęty. Ale…
Przeczytaj również: Sen – fundament treningu biegacza
No właśnie. Brak snu. Pisałem już na tym blogu o jego wpływie na bieganie. Ale pisać to jedno a stosować się to co innego. Ostatnio sypiałem po 4 – 5 godzin na dobę. Na więcej średnio miałem czas. Przy tym robiąc codziennie trening. W końcu organizm się poddał. Niestety, zawsze tak się to kończy. Jeżeli chcecie biegać często, szybko i z sukcesami, to musicie zadbać o sen. Nie wystarczy wyspać się raz w tygodniu. Nie można dopuścić do tego, żeby zmęczenie się nawarstwiało, aż w końcu przekroczy pewien próg, po którym dojdzie do takiej „treningowej żenady” jak u mnie wczoraj :)
Ale nie ma się co łamać. Dziś rano miałem robić na siłowni trochę siły i jakieś 10 km biegu. Zrezygnowałem, dobrze się wyspałem. Trening zrobię po pracy. Zobaczę jak się będę czuł, ale wydaje mi się, że nie będzie tak źle. Ten tydzień skupiam się już na odpoczynku, trzeba doprowadzić organizm do porządku. Podsumowując, nie wstawajcie za wcześnie z łóżek. A jeszcze lepiej, wcześniej się do nich kładźcie! :)
Jeszcze kilka wykresów. Na początek puls, widać istną tragedię. Chyba w ogóle nie trzeba tego komentować. Leci na łeb na szyję.
Pocieszająca może być kadencja, 168 przy tak tragicznym biegu. Całkiem nieźle przebierałem tymi nogami. W ogóle nigdy tego nie mierzyłem, fajna ciekawostka.
I na koniec coś takiego. Adidas naprawdę stara się pocieszać biegaczy, ale sorry. To nie był GOOD JOB :)