Półmaraton Warszawski 2024 – pompujemy balonik!

Już w niedzielę w Warszawie mówię „sprawdzam”. Na trasie Półmaratonu Warszawskiego sprawdzam, gdzie obecnie jest moja forma, na co mnie stać? W końcu sprawdzam, czy ostatnie udane treningi, super przepracowane ostatnie 6 tygodni pozwoli mi po pierwsze złamać kolejny raz 1:10 w półmaratonie. Po drugie, powalczyć o życiówkę i z biegu wrócić z nowym PB na koncie. 

Dlaczego w tytule dałem „pompujemy balonik”? Bo często po zawodach kiedy komuś nie wyszło zaraz odzywa się rzesza „ekspertów” krzyczących: pompował balonik a teraz taki badziew pobiegł! Nie ma nic złego w pewności siebie. Nie ma nic złego w naszej ambicji i w tym, że głośno mówimy o naszych oczekiwaniach co do biegu. Natomiast to jest sport i zawsze musimy sobie zdawać sprawę, że może nie wyjść. To nie znaczy, że mamy przed biegiem stać jak sierotki i mówić: no nie wiem, różnie może być, katar, warunki średnie, ble, ble, ble. Nie róbcie tej przyjemności bandzie trolli którzy żerują na waszych gorszych biegach. Nie dajcie zdusić tej pewności siebie. Jak stoicie na starcie to mierzycie wysoko. Jak się nie uda, to sport, wyciągacie wnioski i dalej robicie swoje. Walczycie, macie marzenia. 

Oczywiście jest granica między pewnością siebie, pychą i wygórowanym ego. Ale mówienie otwarcie o swoich celach i oczekiwaniach nie jest niczym złym. Nawet jak dla innych są one przesadzone i wygórowane. To są nasze marzenia i nie można się ich wstydzić!

Więc zdecydowanie biegnę na PB, chciałbym wrócić z Warszawy z życiówką. Zresztą zawsze mówiłem, że może są lepsze biegi na świecie. No nie oszukujmy się, Warszawa jest super, ale mamy Boston, New York, Londyn itd. Ale nigdzie tak nie ciszy mnie życiówka jak u siebie w domu. To są inne emocje kiedy biegniesz wśród swoich i słyszysz ten niesamowity doping. To właśnie w Warszawie przekraczałem często granice zmęczenia które ciężko byłoby mi przekroczyć w innym miejscu (poza Wingsami ;) ). I w Warszawie chciałbym pobiec ostatni maraton. Ale tego nie obiecuję :D Bo na starość różne głupoty człowiekowi do głowy przychodzą ;)

Jeszcze żebyście dobrze zrozumieli. Ja piszę o 6 tygodniach, ale to nie jest tak, że ja 6 tygodni temu zacząłem trenować. W sumie od połowy grudnia regularnie biegam. Miałem bardzo ciężko okres w styczniu kiedy choroba i kuracja antybiotykowa sprowadziła mnie w jakąś otchłań treningową. A to nigdy wcześniej mi się nie zdarzało. Ale od lutego idzie super trening, poukładany, wszystko się udaje, kilka treningów wyszło wręcz rewelacyjnie. Po drodze bardzo dobry sprawdzian na 5 kilometrów. Więc te 6 tygodni to było takie samo mięso w przygotowaniach do maratonu. Po Półmaratonie Warszawskim zostanie jeszcze 5 tygodni do starty docelowego. Oby dalej bez żadnych komplikacji. 

I jeszcze na koniec. Odkąd zacząłem biegać, to będzie pierwszy bieg w Warszawie z taką paką szybkich zawodników. Dopiero co mieliśmy niesamowitą Recordową Dziesiątkę, a teraz patrzę na listę startową Półmaratonu Warszawskiego i mówię: WOW!!! Będzie z kim biec, tam na czas poniżej 1:10 nie będzie pojedynczych osób, nie będzie samotnej walki. Tam będzie pociąg prowadzący z Mostu Poniatowskiego na Błonia Narodowego. Tylko trasa trochę okrężna ;) W każdym razie cel jest taki. Ulokować się elegancko w wagonie i do mety dojechać razem z lokomotywą :D

Kończąc wywody. Lecę minimum na złamanie 1:10! Piękne tempo 3:19 min/km, powinno wchodzić. Lecę w super grupie! Oby pogoda dopisała i to był piękny biegowy dzień. Nie tylko dla mnie ale też dla wszystkich biegnących. Życzę Wam powodzenia! Trzymam za Was kciuki. Cieszcie się tym biegiem, walczcie do końca i nie poddawajcie się na trasie! 

I najważniejsze!!! Nie ruszcie za szybko ;) POWODZENIA!!!

More from Bartosz Olszewski
Podsumowanie tygodnia 2014.02.10 – 2014.02.16
Ten tydzień można podsumować bardzo szybko i zwięźle – co Cię nie...
Read More