Mistrzostwa Polski w przełajach – co ja tam robię?

Wczoraj pisałem o Mistrzostwach USA na 5 km. Dziś płynnie przeskakuję na polskie przełaje :D Sam nie wiem co ja tam robię. Chyba mam kryzys wieku średniego. A tak serio, jedziemy ekipą Piekielnych Warszawa. Stwierdziłem, że to będzie fajne przygoda. Zawsze lubiłem przełaje. Więc czemu się nie sprawdzić? Poza tym złamałbym serce Piotrkowi Mielewczykowi gdybym nie pojechał :D 

Oczywiście trochę jadę tam na pożarcie. Nie oszukuje się. Z drugiej strony na pewno będę walczył o jak najlepsze miejsce i mam nadzieje, że wyjdę z tej batalii obronną ręką. Zawsze dobrze mi się biegało w krosie. Wydaje mi się, że im gorszy teren, tym ja procentowo mniej tracę do czołówki. Boję się, że w Olesnie zostanie to brutalnie zweryfikowane. Ale przynajmniej będę wiedział. 

Startuje na 8 km. W stawce jest chyba jedna osoba starsza odemnie :) Nie ma to jak debiut w samą porę. Start jest przewidziany na sobotę ok. 14, później dokładnie jeszcze napiszę na swoich socjałach gdzie i kiedy śledzić.

Wiele osób pyta się, czy przed Walencją to dobry pomysł? Moim zdaniem na tym poziomie to nie zaszkodzi w żaden sposób. To 8 kilometrów. A ja (o ile nie będzie jakiejś katastrofy, albo bardzo ślisko) nie będę biegł w kolcach. Mam 8 dni na odpoczynek. Kamil Jastrzębski jak wygrywał rok temu przełaje to też się wszyscy pukali, że forma na maraton została w krosie. A 8 dni później wszyscy musieli odszczekać jak pobiegł w Walencji. Cały trening ukierunkowany jest na Walencję. Nawet teraz, do końca środy to był trening typowo maratoński. Czwartek i piątek to już luz i wypoczynek przed przełajami, które tak naprawdę bardzo dobrze wpisują mi się w przygotowania jako ostatnia mocna jednostka.

Ale powiem Wam, że się stresuje tym startem. Jednak to jest coś innego, stoisz a w koło sami mocni biegacze. W terenie zupełnie mi nieznanym. Boję się, że dostanę ostry wpierdziel. Ale tak pozytywnie. Jadąc do Mediolany też bałem się, że zbiorę wpierdziel. Ale to mnie bardziej nakręca do tego, żeby tego lania nie dostać :) Na pewno jestem podekscytowany. To moje drugie MP w tym roku. W Dębnie skończyłem czwarty ale swoim biegiem byłem załamany. Zdobyłem nawet medal MP Masters, którego do dziś nie odebrałem. W Olesnie mogę zająć dużo gorsze miejsce, ale chcę być po biegu zadowolony i dumny z walki i serca jakie zostawiłem na trasie. No i chciałbym z Piekielnymi zająć jak najlepsze miejsce w drużynówce. Po to tam jedziemy. Banda totalnych amatorów i pasjonatów biegania w składzie Marcin Patecki, Piotr Mielewczyk, Dominik Gosk, Diana Dawidziuk-Gosk jedzie ostro walczyć w Olesnie! Trzymajcie za nas kciuki!

Fot: Zdjęcia z CityTrail w Warszawie. Karalina Krawczyk.

More from Bartosz Olszewski
Podsumowanie tygodnia 6/2017 #11
W poprzednim tygodniu postawiłem na mocne interwały VO2max. W tym chciałem przede...
Read More