Skąd taki spadek frekwencji w Maratonie Warszawskim 2014?

spadek frekwencji

Maraton Warszawski zakończył się dwa tygodnie temu. Po dynamicznych wzrostach i 8500 uczestnikach rok temu, w tym roku wszyscy liczyli na przełamanie magicznej bariery 10 tys. biegaczy. Niestety nie tylko nie udało się zbliżyć do tego poziomu. Wręcz przeciwnie, na metę wpadło 6700 biegaczy, o 21% mniej niż przed rokiem. Pytanie skąd taki spadek? Co się stało?

Temat podjął dyrektor Maratonu Warszawskiego, Marek Tronina: Jak nam ubyło 21%. Ja czekałem jeszcze na wyniki frekwencji maratonu w Poznaniu. Niewiele one już zmieniły. W sumie tylko potwierdziły moje przypuszczenia i to o czym pisze Marek Tronina. Może jest więcej powodów spadku frekwencji w Warszawie, ale ten jeden, największy, to przesycenie biegami w Warszawie. Zamiast jednego wielkiego biegu, mamy w tej chwili zbiór wielu, dalej dużych, ale jednak nie tak wielkich jak byśmy chcieli, imprez biegowych.

No bo spójrzmy oczami biegacza. W Warszawie teraz mamy dwa maratony, Orlen i Maraton Warszawski. Nawet ja, mieszkający i związany z Warszawą od urodzenia, nie mam ochoty biegać tutaj dwa razy. Maraton ma to do siebie, że ludzie często podróżują, żeby pobiec na nowej trasie. Połączyć start z turystyką, zwiedzić coś, przeżyć jakieś nowe wyzwania, zobaczyć nowe miejsca. Na pewno bardzo liczna grupa biegła Półmaraton Warszawski. Później zdecydowała się na start w Orlenie. Dobrze zorganizowany bieg, szybka trasa. No i tyle, ile można biegać biegi długie po Warszawie? A przecież po drodze przybył jeszcze BMW Półmaraton Praski. Sporo osób pobiegło go w przygotowaniach do maratonu. I na ten jesienny maraton wyjechali gdzieś poza Warszawę. I osobiście wcale im się nie dziwię. Przecież i tak mają jeszcze Bieg Niepodległości, mogą startować (a raczej startowali) w Biegnij Warszawo (gdzie też frekwencja spadła o ponad 20%). A do tego w ciągu roku mają tutaj według wyliczeń ratusza ponad 130 imprez biegowych. Tak, PONAD 130!!! W całej Polsce imprez biegowych, w tym maratonów jest coraz więcej, a biegi za granicą są coraz bardziej dostępne.

orlen_marathon_2014_frekwencja

W tej sytuacji spadek liczby uczestników Maratonu Warszawskiego wydaje się nieunikniony. Niestety grupa biegaczy się rozproszyła na wiele mniejszych imprez. Pokazują to też inne miasta. We wszystkich maratonach w tym roku frekwencja rosła. Biegaczy dalej przybywa. Można powiedzieć, że w Warszawie zaczyna się walka o biegacza między poszczególnymi imprezami biegowymi. Czy to dobrze?

Różnie można na to patrzeć. Z mojej strony źle. Ja wolę jeden duży maraton. Maraton, z którego możemy być dumni na świecie. Tak samo jak wole raz pobiec poniżej 2:20 niż całe życie łamać 2:30. Nie potrzebuję po drodze wielkich imprez odbywających się na ulicach miasta. I tak w Warszawie mamy ponad 100 biegów w parkach, na obrzeżach miast, w poszczególnych dzielnicach. Biegów, które nie mają większego wpływu na wielkie imprezy. Ale to mój punkt widzenia.

Patrząc oczami pierwszego lepszego biegacza, to super, że jest tyle biegów. Jego nie interesuje czy bieg ukończy 1000, 5000 czy 10000 biegaczy. On chce być zadowolony. A mając taki wybór nie może narzekać. Wystarczy wstać o 7 rano, wypić kawę, wejść do internetu i zastanowić się, gdzie tu dziś można pobiec zawody. Jednak ja, podobnie jak Marek Tronina, uważam, że stołeczny ratusz trochę zapędził się we wszystkich pozwoleniach i powoli robi nam się w Warszawie zbiór kilku średnich imprez. Ale tak naprawdę z żadnej nie możemy być dumni na skalę światową. Co z tego, że pochwalimy się, że w Warszawie jest najwięcej biegów, skoro w takiej sytuacji żadnego nie będziemy w stanie wypromować na świecie. Będę wiecznie istniały tylko na naszym polskim podwórku…

maraton_warszawski_2014_frekwencja_2

Ale moim zdaniem to nie jest jedyny powód ucieczki biegaczy od Maratonu Warszawskiego. Nie można zarzucić mu nic organizacyjnie, zawsze zbiera świetne oceny od biegaczy za profesjonalne przygotowanie. Tym co przyciągnęło tylu biegaczy dwa lata temu i przede wszystkim przed rokiem był Stadion Narodowy. Perspektywa finiszu na stadionie to było coś. Sam o tym marzyłem i się nie zawiodłem. Ale trzeci raz stadion to już nie jest to samo. To już było, ludzie szukają nowych impulsów do startu. Nie mówię, że Fundacja powinna szukać nowych miejsc na metę, stadion jest rewelacyjny, ale nie będzie w kółko takim magnesem dla biegaczy jak był w pierwszych dwóch latach.

pierwszy maraton

Zastanawiam się też, czy trasa biegu nie wpływa na odpływ uczestników biegu. Ja wiem, że największe imprezy biegowe przez lata nie zmieniają trasy. Ale z rozmów z biegaczami wynika, że zwyczajnie nudzą się już tymi ulicami. Szczególnie wycieczką na południe Warszawy. Nie wszystkim to pasuje. Większość chciałaby przekroczyć mosty. Wbiec na Pragę. Może taka zmiana, przebudowanie trasy, nowe atrakcyjne miejsca trochę zmieniłyby nastawienie ludzi do biegu i zamiast biec Orlen, wybraliby Warszawę. Wiem, że brzmi to mało sportowo, ale w tej chwili taka jest prawda. Te dwa maratony wyrywają sobie biegaczy i tak już będzie… Wiem też, że organizacja trasy to nie jest tylko i wyłącznie sprawa organizatora, ale też, a może przede wszystkim, sprawa ratusza i pozwoleń z urzędu miasta. Ale za rok zakończą się remonty, metro już będzie jeździło, może uda się przebiec na Pragę?

maraton_warszawski_2014_frekwencja_1

Następny czynnik to ucieczka części biegaczy do trochę innych dyscyplin. W Polsce bardzo dynamicznie rozwija się triatlon. Bardzo dużo osób podejmuje nowe wyzwania w postaci biegów górskich oraz biegów ultra. Maraton już chyba tak nie elektryzuje. Za dużo ludzi go przebiegło. Nie robi już takiego wrażenia. Nie idę dalej w temat bo zaraz będzie fala hejtu :) W każdym razie część biegaczy uciekła w inne dyscypliny.

Więcej wyraźnych powodów nie widzę. No cóż, moim zdaniem jeżeli Maraton Warszawski dalej chce zwiększać frekwencję, to musi powalczyć o nową trasę. To jest impuls, który może przyciągnąć rzeszę biegaczy i wyrwać ich innym organizatorom warszawskich biegów (już chyba mówiłem, że brzmi to bardzo brutalnie :) ). To jest coś, co może zadziałać na sporą skalę, tak jak zadziałał Stadion Narodowy. Bohaterów Narodowego w Warszawie i Polsce są już tysiące. Teraz czas zwiedzić inne zakątki Warszawy. Poza tym można powiedzieć, że pozostaje dalej praca u podstaw. Ciągłe doskonalenie, promocja w kraju i za granicą. Reklama, budowanie wizerunku. Na pewno jakieś nowe pomysły marketingowe, akcje promocyjne. Ale coś z jajem, coś nowego. Ziarnko do ziarnka… Na pewno Fundację Maratonu Warszawskiego czeka dużo pracy. Dużo przemyśleń i nowych wyzwań. Osobiście wierzę, że wyjdą z tego zwycięsko. Bo nie chodzi o to, że jeden bieg lubię, a drugiego nie. Nie zapominajmy kto w pewnym momencie uratował maraton w Warszawie! I za to zawsze będę im kibicował i osobiście trzymał za nich kciuki. Co nie zmienia faktu, że skoro mamy już tyle imprez w Warszawie, to chcę żeby wszystkie dobrze sobie radziły i stały na najwyższym poziomie, zarówno organizacyjnym jak i sportowym.

PS – i na koniec wielka prośba do Was. Napiszcie, co Was zachęciłoby do startu w Maratonie Warszawskim? Co musiałoby się zmienić, żebyście z chęcią zapisali się na 37. Maraton Warszawski?

More from Bartosz Olszewski
Nadchodzi Nike Zoom Streak 5!
Przeprasam was, że ostatnio ciągle piszę o butach. Ale dzieje się tak...
Read More