„Maraton Metodą Hansonów” – recenzja

Maraton metodą HansonówPowiem szczerze, dawno nie zaczynałem czytać książki z takimi oczekiwaniami, jak siadając do „Maraton Metodą Hansonów”. Z kilku względów. Przede wszystkim znałem ich metody z licznych artykułów, były mi one bardzo bliskie i chciałem poznać całą ich koncepcję od A do Z. Na pewno chciałem zobaczyć jak trenują zawodowcy pod okiem Hansonów. No i książka zbierała znakomite recenzje, więc moje oczekiwania tym bardziej rosły. Książkę kupiłem w dniu premiery i błyskawicznie przeczytałem.

Rozczarowanie?

Ale na początku wielki zawód. Wziąłem książkę, czytam kolejne strony, kartkuję i nie ma tego na co czekałem. Ok., wszystkie założenia pokrywają się z moją koncepcję treningu. Podobny rozkład akcentów. Podobne akcenty. Filozofia biegania. Wszystko ok., ale gdzie jest trening dla zawodowców? Widzę plany i rozpiski dla średniozaawansowanych i zaawansowanych. Przy czym Ci drudzy biegają maksymalnie 110 km w tygodniu. Liczyłem na uniwersalną książkę i myślałem, że to będzie największy zawód roku (przynajmniej dla mnie). Ale na szczęście doczytałem do końca, a tam modyfikacje dla elity. I to jakie modyfikacje. Czytając te rozdziały szczęka mi opadła. To już jest naprawdę trening na granicy możliwości. Ale znakomicie opisane jak trening zaawansowany modyfikować pod profesjonalnego biegacza. Gdzie dokładać kilometry. Co biegać mocniej. Wszystko do końca spójne i trzyma się założeń. Więc zawód minął, uśmiech pojawił się na mojej twarzy.

Koncepcja

A na czym polega koncepcja treningu według Hansonów? Przede wszystkim obalają mit długich wybiegań. Dla nich nie liczą się człapanie powolnych kilometrów, ale konkretna praca treningowa. Więc ich plany skupiają się przede wszystkich na jakości. Dla zaawansowanych biegaczy proponują wybiegania ok. 25 km i to nie w każdym tygodniu. Oczywiście dla najlepszych przewidują dłuższe biegi w celu podbijania objętości, ale kierują się zasadą czasu a nie odległości. Więc nigdy nie biegają więcej niż 150 minut.

Druga koncepcja Hansonów to narastające zmęczenie. W swoim treningu stawiają na bieganie cały czas na lekko zmęczonym organizmie. Starają się odwzorować ostatnie kilometry maratonu, a nie te pierwsze. Służy to przystosowaniu organizmu go lepszego korzystania z tłuszczu zgromadzonego w organizmie, jako źródło energii. Poza tym uczy nas magazynować więcej glikogenu i przystosowuje nasz organizm na ciężkie chwile. Z drugiej strony w ich metodzie nie ma mowy o tzw. zajeżdżaniu organizmu. Ciężkie sesje są poprzedzone dniem wolnego biegu. Ma to zapewnić odpoczynek, wystarczający do wykonania kolejnego zadania jakim jest trening.

10kinchicago

Cała metoda może wydawać się dość schematyczna. Praktycznie nie ma w niej odstępstw. Co tydzień niemal to samo. Tylko zwiększamy objętość. Ale z doświadczenia wiem, że jest bardzo skuteczna. Z tym, że w metodzie Hansonów nie ma miejsca na ustępstwa. Nie odpuszczamy treningów. Nie majstrujemy przy ich kolejności. No i przede wszystkim, od początku biegamy dość dużo. Nie ma tu miejsca na maraton z 40 km tygodniowo. Bracia Hanson od razu Ci powiedzą, że to nie ma sensu i nie podejmą się takiego treningu.

Książka

Koncepcja treningu jest mi bardzo bliska. Sam trenuję według bardzo podobnych założeń. Ale wiele z tej książki udało mi się wynieść. Wszystko napisane jest bardzo jasno i zrozumiale nawet dla początkującego biegacza. Co mnie bardzo cieszy, napisane jest po co wykonujemy każdy trening. Co nam daje, jakie są jego założenia i cel. Mamy tabele tempa treningowego. Przykłady jak wracać po kontuzji lub np. na czym się skupić poza samym bieganiem, żeby stać się lepszym zawodnikiem. Osobiście na pewno wiele razy wrócę do poszczególnych rozdziałów, żeby wpajać sobie wiedzę płynącą z tej książki. Jedyne czego mi zabrakło to rozdziału poświęconego regeneracji. Prawie nie ma o tym słowa. Wiadomo tylko, że należy dużo spać. Jak najwięcej.

Podsumowanie

Chciałem napisać, że książka nie jest dla każdego, ale moim zdaniem jest. Jeżeli biegasz dla przyjemności, nie interesuje Cię ciężki codzienny trening, to koncepcję Hansonów możesz odrzucić. Ale czy wtedy w ogóle warto odrzucać książkę? Moim zdaniem nie, bo dowiesz się z niej bardzo dużo o treningu. O tym, jakie zaminy zachodzą w organizmie podczas biegania. Czego lepiej unikać a na czym się skupić.

Jednak jeżeli jesteś ambitnym amatorem, którego celem jest poprawa wyniku, ta książka to strzał w dziesiątkę. Ale pamiętaj, tutaj nie ma miejsca na kompromisy. Jeżeli zdecydujesz się na trening według Hansonów czeka Cię kilkanaście tygodni ciężkiej, niesamowicie systematycznej i zaplanowanej pracy treningowej. Ale jednego możesz być pewny. To na pewno przyniesie efekty!

More from Bartosz Olszewski
Chrissie Wellington a „Nie kombinuj za bardzo”
Jakiś czas temu napisałem artykuł o tym, żeby zbytnio nie kombinować. Że...
Read More