Jeszcze na dobre nie zaaklimatyzowałem się w Polsce po powrocie z Kanady, a już ruszam dalej biegać i zwiedzać. Tym razem, w najbliższy weekend, razem z ekipą adidas, będę miał okazję wystartować w największym półmaratonie w Europie. W Goteborgs Varvet.
Jednak tym razem nie będę się ścigał, więc nie zdziwcie się, że jednak do życiówki zabraknie ;) W konkursie adidas, były do wygrania dwa wyjazdy na ten półmaraton. Jednak poza samym pakietem, również trzydniowy pobyt w Szwecji oraz (tutaj wchodzę ja i Julita Kotecka) osobisty pacemaker! :D Wygrał Piotrek i Marta, a ja osobiście już nie mogę się doczekać wizyty w Goteborgu i startu w tym biegu.
Goteborgs Varvet to największy półmaraton na świecie. Przynajmniej tak się określa. Sprawdziłem wyniki sprzed roku. Prawie 65 tys osób ukończyło bieg. 65 TYSIĘCY!!!
Sprawdziłem również jak oni to organizują. Najbardziej interesował mnie start. Jest 30 grup startujących plus Elita. Start odbywa się od godziny 13:00 do godziny 16:00 :) Niesamowita masa ludzi. I na pewno niesamowite wrażenie.
Sam bieg odbywa się praktycznie w centrum miasta. Robimy piękną pętlę i kończymy na stadionie lekkoatletycznym.
A po biegu coś co w Szwecji spodobało mi się najbardziej (ok, przed też sobie nie odmówię). Nie wiem czy wiecie co to jest Fika. Otóż to pewien zwyczaj, przerwa podczas której pije się kawę np. z bułeczką cynamonową. Brzmi banalnie, ale w Szwecji mają tak pyszne bułeczki cynamonowe, że Fika stała się moim ulubionym szweckim zwyczajem. Tych bułeczek pochłonąłem całą masę zapijając je dzbankiem kawy z ekspresu przelewowego :)
Na koniec jeszcze czwórka szczęśliwców. Mnie pewnie rozpoznacie. Ta Pani z lewej to Julita, która będzie drugim zającem. A poza nami Piotrek i Marta, szczęśliwcy, którzy wzięli udział w konkursie adidas i będą spełniali swoje marzenia w Goteborgu. A Wy spodziewajcie się masy zdjęć i filmików w weekend, będą miał co robić. Mam nadzieję tylko, że moje obżarstwo po Kanadzie nie przeszkodzi mi w spokojnym pokonaniu tych 21 kilometrów. Żeby się tylko nie okazało, że to Marta będzie moim pacemakerem :D