Siedzę sobie przed komputerem i zastanawiam się, jak to się mogło stać. Jakim cudem ja, Bartek Olszewski, WarszawskiBiegacz, trafiłem do takiego konkursu. Dziennikarz biegowy roku. Wszystko ok, ale to słowo dziennikarz jest tutaj dla mnie tak niespodziewane i wręcz nieprawdopodobne, że dalej nie mogę uwierzyć w swoją kandydaturę.
A dlaczego? Otóż w szkole moją największą piętą achillesową było pisanie. Byłem typowym mat-fizem. Wypracowanie to była katorga, dobrze wychodziły mi tylko zakończenia. Oj, co się ze mną miała moja mama, kiedy dostawałem do domu kolejne wypracowanie do napisania. Jestem przekonany, że żaden nauczyciel nie postawiłby złamanego grosza, że kiedyś będę tyle pisał. Jak widać, ludzie się zmieniają :) Dalej uważam się za beztalencie pisarskie, ale jak widać, wielu osobom podoba się mój przekaz. Nawet ktoś zgłosił mnie do konkursu. Więc jeżeli moja wychowawczyni albo nauczyciel polskiego to czyta, nieźle Panią/Pana zaskoczyłem, prawda? :)
A teraz już bardziej poważnie. Jestem jednym z wielu kandydatów. Niektóre osoby to rzeczywiście prawdziwi dziennikarze biegowi. Osoby które zajmują się tą tematyką w codziennej pracy. Są redaktorzy największych serwisów. Ludzie ze świetnym piórem. Tym bardziej jest dla mnie zaszczytem i wielką nobilitację, że znalazłem się w takim gronie.
Jeżeli ktoś z Was, moi drodzy czytelnicy, uważa, że zasłużyłem na głos, to możecie głosować na dwa sposoby.
[list type=”check”]- Pierwszy niesie za sobą wydatek 50 groszy netto. Można zagłosować wysyłając SMS na numer 70120 w treści wpisując MEDIA.25
- Drugi jest całkowicie darmowy. Można głosować za pośrednictwem strony internetowej organizatora konkursu: Dziennikarz Biegowy Roku
Na koniec jeszcze raz dziękuję za docenienie mojej pracy i nominację w tym konkursie. Dziękuję też z góry za Wasze głosy. A jeżeli uważacie, że są lepsi (bo są, ja swój głos już oddałem :) ), to i tak strasznie się cieszę, że odwiedzacie tego bloga i razem tworzymy fajną społeczność biegową skupioną w koło WarszawskiegoBiegacza!!!