W sobotę, tydzień przed Półmaratonem Warszawskim, startowałem w GP Warszawy. Czas na mecie 32:41, taktyczna masakra. Ale jak by nie patrzeć było to tempo na 33 minuty a na mecie byłem na piątym miejscu. W GP Warszawy, w biegu po lesie bez specjalnych nagród. Porównując to z czasami sprzed jeszcze 2, 3 lat widać, że poziom biegów amatorskich zaczął rosnąć. Czy mamy do czynienia z jakąś zmianą trendu?
Bo tak sobie myślę, że kiedy zaczynałem biegać wygrywałem biegi na 10 km z czasem 35 minut. Bieg Truskawki, Puchar Maratonu Warszawskiego, Bieg w Okuniewie i jeszcze kilka innych. Było to jakieś trzy lata temu i naprawdę ze świeczką trzeba było szukać osób łamiących 35 minut na 10 km. W tej chwili z takim czasem można co najwyżej zaliczyć pudło w kategorii wiekowej. Rok temu Interrun, bieg na ok 33 minuty i 6 miejsce. Ale tam z racji nagród było naprawdę dużo mocnych zawodników. W tym roku Bieg Tropem Wilczym, złamane 33 minuty i miejsce pod koniec dziesiątki. Teraz GP Warszawy i 5 miejsce z czasem ok 33 minut. Już nie jest tak łatwo, trzeba walczyć!
Oczywiście ja osobiście jestem zadowolony z takiego stanu rzeczy. Im więcej szybkich biegaczy tym lepiej. Jest z kim rywalizować, z kim trenować. To wszystko się razem napędza. Jeden patrzy na drugiego. Zdrowa sportowa rywalizacja. Trzeba kombinować, ulepszać trening. No i oczywiście zawsze w sporcie jest tak, że im wyższy poziom sportowy tym lepiej. Od tal ten trend był zdecydowanie dołujący. W końcu chyba coś się ruszyło. Cały biegowy boom sprawił, że już nie tylko chcemy biegać. Ale część z nas chce biegać szybko, bardzo szybko.
A skąd się Ci szybcy biegacze biorą? Obserwując sytuację w Warszawie, to w większości są byli biegacze, którzy z różnych względów przerwali bieganie w latach juniorskich. Teraz obserwując ile ludzi biega, ile jest zawodów, zachęceni możliwością rywalizacji wracają i świetnie sobie radzą. Przeskakują z krótkich dystansów, które kiedyś biegali na biegi uliczne. I szybko dochodzą do świetnych rezultatów. Mamy coraz więcej biegów. Na niektórych można coś zarobić, w innych coś wygrać. To już nie tylko szansa na wygrywanie, ale czasami też na jakiś zarobek.
Jak to się będzie rozwijało? Mam nadzieje, że będzie coraz szybciej. Że będzie z kim biegać maratony w czasach ok 2:20. A w tej chwili muszę się skupić na treningu. Bo ze swoimi 33 minutami mogę co najwyżej oglądać sobie plecy kolegów :D Został mi maraton, ale żeby w nim osiągnąć cele jakie sobie stawiam, muszę zdecydowanie przyspieszyć. Zobaczymy co przyniosą najbliższe miesiące. Na pewno nie zabraknie mi motywacji. Rywalizacja jest zbyt duża a ja lubię stawać na podium :)