3 podstawy sukcesu w sporcie

podstawy sukcesu

Ostatnio się zastanawiałem, co powoduje, że jedni ludzie odnoszą sukcesy sportowe, a drugim się to nie udaje. I nie mam tu na myśli tylko i wyłącznie uzyskiwania kosmicznych wyników. Dlaczego jedni spełniają się w tym co robią i wszystko im się udaje, a drudzy tylko się przyglądają i zastanawiają, co robią źle? Pewnie większość z was zna moje podejście do pojęcia talentu. I zupełnie nie biorąc go pod uwagę, mogę śmiało opisać trzy rzeczy, dzięki którym ludzie odnoszą sukces w sporcie.

1) Ambicja

Żeby być w czymś dobrym, trzeba być ambitnym. Nie da się nic osiągnąć, jak nam się wiecznie nie chce. Zawodowi sportowcy są wręcz chorobliwie ambitni. Zrobią wszystko dla sukcesu, poświęcą bardzo dużo, żeby zrealizować swoje marzenia. Jak popytać się ludzi, to każdy powie, że jego ambicją jest np. jakiś wynik, albo zrzucenie kilku kilogramów. Ale ludzie mylą ambicję z chęciami. Bo co innego jest chcieć poprawić życiówkę o ileś minut, zrzucić powiedzmy 5 kg wagi, a co innego robić wszystko, żeby to osiągnąć. Wstawać rano, trenować więcej i ciężej, odmawiać sobie jedzenia. To ambitni ludzie osiągają sukces, ludzie bez ambicji lub z małymi ambicjami całe życie tylko marzą i snują plany. Jednak mało robią, żeby je realizować.

Zauważyłem to też na licznych forach. Ludzie, którzy tylko chcą, ciągle marudzą. Tego nie mogą, tamtego im ktoś nie zaleca, a tego to wolę nie próbować, bo to grozi przeciążeniem. Ludzie ambitni nie szukają przeszkód tylko zastanawiają się co zrobić, żeby zrealizować to o czym marzą. Szukają rozwiązań, dopytują się jak coś zrealizować, a nie z góry wbijają sobie do głowy, że oni nie mogą.

2) Cel

Trzeba mieć jasno wyznaczony cel. Można być cholernie ambitnym, ale jak do niczego nie dążymy, to sukcesu też nie odniesiemy. Cel musi być jasno zdefiniowany i osiągalny (to nawet chyba jakaś definicja :) ). W połączeniu z ambicją to już znakomita mieszanka. Tylko z tym celem też jest kilka kruczków.

Po pierwsze starajmy się stawiać sobie małe cele po drodze do realizacji tego jednego wielkiego. Jeżeli ktoś biega maraton w 4h i jego celem jest 2:40 to niech nie myśli o 2:40 tylko o 3:30 za rok, potem 3:15, atak na 3h itd. W momencie kiedy biegłem pierwszy maraton moim celem było przebiec go w całości. Później miałem cel złamać 3h, nawet nie myślałem, że kiedykolwiek pobiegnę poniżej 2:30. To była dla mnie abstrakcja. Dlatego małymi krokami do celu. Ale nawet na chwilę nie traćcie celu z oczu, cały czas musicie do niego dążyć a w połączeniu z ambicją się uda!

No i po drugie, musicie wierzyć w ten cel! A to nie jest łatwe. Jeżeli powiecie sobie, że łamiecie 3 godziny, to musicie być przekonani, że Was na to stać. Znam mnóstwo osób, które mówią sobie, że są w stanie coś zrobić, ale wewnątrz głowy mają same wątpliwości. Nie znam technik, które pomogę w przekonaniu samego siebie o tym, że się uda. Ale poćwiczcie, wyrzućcie wszelkie wątpliwości. To na pewno pomoże w osiągnięciu celu.

3) Myślenie

I nie chodzi mi o pozytywne myślenie, ale o myślenia i analizowanie tego co robimy. Powiedzmy, że mamy olbrzymie ambicje, mamy cel. Ale w tych ambicjach i dążeniu do celu trochę się gubimy. Robimy wszystko, żeby go zrealizować i popełniamy masę błędów. Regeneracja, przetrenowanie, zły dobór treningów, głodzenie się, bieganie z kontuzjami to tylko część z błędów, które mogą stać na przeszkodzie to sukcesu. Dlatego jeżeli nie jesteście w stanie sami się kontrolować, to starajcie się znaleźć kogoś kto Wam w tym pomoże. Czy to trener, przyjaciel, rodzina czy znajomy biegacz. Czasem warto wysłuchać rad, stanąć z boku i wszystko przeanalizować. Cały czas trzeba myśleć i analizować to co się robi. To co jeszcze wczoraj przynosiło rezultaty już dziś wcale nie musi być tak pożyteczne. Bez wiedzy i myślenia nad tym co robicie, nie odniesiecie takiego sukcesu, jak w przypadku, gdybyście wszystko robili perfekcyjnie. Oczywiście perfekcja jest trudna do osiągnięcia, ale trzeba robić jak najmniej błędów. I wyciągać wnioski!!!

Moim zdaniem wszystko inne wynika z tych trzech rzeczy. Wiadomo, systematyczność, zdrowe odżywianie, odpowiednia ilość regeneracji, samokontrola. Również takie rzeczy jak umiejętność znoszenia naprawdę dużych przeciążeń treningowych wynika z ambicji i koncentracji na celu. Dlatego jak następnym razem zobaczycie kogoś spełniającego swoje marzenia to pomyślcie, że on się niczym od Was nie różni. Zwyczajnie jest cholernie ambitny i realizuje cele, które sobie postawił. I wam też tego życzę!

More from Bartosz Olszewski
Czy ja jeszcze trenuję?
Przez ostatnie parę miesięcy tak rzadko pisałem o swoich treningach, że możecie...
Read More