W końcu wybrałem. Maraton na wiosnę 2015 roku.

Leipzig Marathon

Ponieważ od dawna zaplanowałem start w maratonie na 19 kwietnia, to już niewiele czasu zostało mi na wybór tego właściwego. W weekend podjąłem wstępną decyzję. W poniedziałek wiedziałem już, że w tym roku pobiegnę Maraton w Lipsku. Dlaczego właśnie Leipzig Marathon? Powodów jest wiele. Trochę jest to wybór na ostatnią chwilę, w piątek jeszcze nawet nie słyszałem o tym biegu.

Po Półmaratonie Warszawskim wiedziałem, że stać mnie na życiówkę w maratonie. Długo biłem się z myślami, który start wybrać. W Polsce do wyboru było Dębno, Kraków, Łódź, Orlen. Odrzuciłem Dębno i Orlen. Pierwszy był dla mnie za wcześnie, drugi za późno (o tym dlaczego jeszcze napiszę). Tego Dębna żałuję, byłem w dobrej formie, odpocząłem po półmaratonie. Były dobre warunki na trasie. Było, minęło. Zostały Kraków i Łódź. byłem niemal pewny, że pobiegnę w jednym z nich. Jednak Łódź jest trudna, jakbym tam nawet zrobił życiówkę to o sekundy. A o dobrym miejsce raczej nie ma mowy. Kraków to z kolei szansa na miejsce. Z drugiej strony, słyszałem, że w tym roku będzie tam mocna ekipa, a na trasie jest tyle nawrotów, że się w głowie może zakręcić.

lipsk_maraton_1

Po drodze wpadł mi do głowy jeszcze Belgrad. Tani przelot. Nawet fajny maraton. Można powalczyć, a ja lubię podróżować i biegać za granicą. Jednak pomysł szybko prysnął. Chyba za późno się na to zdecydowałem, może za rok tam pobiegnę. Już byłem niemal zdecydowany na Kraków. Ale jeszcze przeglądałem te maratony i znalazłem Lipsk. Może nie jest to najprostsza trasa, są dwie pętle. Ale za to prawdopodobnie będę mógł biec tak jak lubię najbardziej, czyli walczyć po podium i walczyć o wygraną.

lipsk_maraton_3
Zawsze chciałem wypić takie piwo. Pytanie, kto mnie wtedy do domu odwiezie :)

Powiem szczerze, że zmęczony byłem mocno po tym Półmaratonie Warszawskim. Już nie fizycznie, ale psychicznie. I szczerze, nie chciało mi się drugi raz biec od pierwszej sekundy do ostatniej na granicy swoich możliwości (chociaż kto wiem, może będę do tego zmuszony). Nie chciało mi się dawać z siebie absolutnego maksa w walce o urwanie kilku sekund bez szans na dobre miejsce. Chcę teraz biec tak jak lubię najbardziej. Walczyć bark w bark o czołowe lokaty. W gruncie rzeczy wtedy biegnie mi się najlepiej i jestem w stanie dać z siebie najwięcej. Ale przy tym nie męczy mnie taki bieg tak bardzo jak walka z uciekającymi sekundami. Co z tego wyjdzie? Zobaczymy.

lipsk_maraton_4

Do Lipska jadę pewnie w sobotę. Trochę mnie martwi 7 godzin za kółkiem, ale nie mam wyjścia. Z drugiej strony do Krakowa dużo szybciej bym nie dojechał :) Jeszcze muszę wszystko ogarnąć. Zapisy internetowe się skończyły, będę na miejscu. Nie mam noclegu. Ostatnio pracowałem nad nowym blogiem i nie było czasu :D Dziś się za wszystko zabieram. Start jest już postanowiony. Teraz tylko trzeba zbierać siły i być gotowym w dniu startu. Dziś trzeci, ostatni dzień na diecie białkowej. Na kolację zjem na bank coś słodkiego i pysznego. Już się nie mogę doczekać. Tak samo jak nie mogę się doczekać startu w Leipzig Marathon!

lipsk_maraton_5

More from Bartosz Olszewski
Rozciąganie przed biegiem. Czy to ma sens?
Temat jest wałkowany od lat. Zawsze budzi wiele kontrowersji. I chociaż ostatnie...
Read More