Ostatnio mam szczęście do dobrych książek. Po kiepskiej serii, kiedy to kilka tytułów kończyłem po pierwszym rozdziale, trafiłem na „Kopalnie Talentów” której autorem jest Rasmus Ankersen. I od pierwszej strony nie mogłem się oderwać.
Autor był zawodowym piłkarzem, w dość młody wieku zaczął się zastanawiać, skąd biorą się najlepsi sportowcy. Co sprawia, że dochodzą na sam szczyt. Do tych rozmyślań przyczynił się przypadek Simona Kjera. Duński piłkarz, który w wieku 15 lat przez wszystkich był uważany za zwykłego kopacza bez żadnych perspektyw. Nikt w Danii go nie chciał, wszystkie akademii odrzucały. 7 lat później ten sam Simon debiutował w meczu AS Romy, która grała z Juventusem. Żeby daleko nie szukać, w czasach kiedy Robert Lewandowski uważany był za słabszego z dwójki napastników Znicza Pruszków, świat szalał na punkcie „największego talentu piłkarskiego w historii”, na punkcie Freddy’ego Adu. Gdzie jest teraz Robert każdy wie. Gdzie jest Freddy? No właśnie.
Książka stara się odpowiedzieć na pytanie, skąd biorą się najlepsi sportowcy. Oczywiście mamy przykład kenijskich biegaczy, gdzie na małej przestrzeni skupieni są niemal wszyscy najszybsi biegacze długodystansowi. Ale myślicie, że to fenomen tylko Kenijskich biegaczy? Zobaczcie na Jamajskich sprinterów. Przecież to niewielka wyspa która nie ma nawet dobrej infrastruktury do trenowania! Idą dalej, Rosyjskie tenisistki. Większość z nich to były biedne dziewczyny bez perspektyw. Po sukcesie Kurnikowej raptem z niemal zera zrobiło się ich 30 w pierwszej setce rankingu. Południowokoreańskie golfistki. Opanowały kobiecy golf, a w samej Kalifornii jest kilka razy więcej pół golfowych niż w całej Korei. No i Brazylijscy piłkarze. Tak naprawdę 90% z nich całe dzieciństwo kopie piłkę w fawelach, bez żadnego systemu szkolenia. Ale później wypuszczają w świat najwięcej mistrzów piłki nożnej na świecie.
Autor nazywa te miejsca kopalniami talentów i stara się tłumaczyć, jakie czynniki wpływają na to, że osoby z tych grup społecznych dochodzą na sam szczyt zawodowego sportu. Co bardzo mnie cieszy, poniekąd rozprawia się z pojęciem talentu. Oczywiście bierze pod uwagę naturalne predyspozycje, ale według niego do sukcesu samym talentem nikt jeszcze nie doszedł. Zresztą co ja będę się rozpisywał, przeczytajcie książkę i sami wyróbcie sobie zdanie. Jestem przekonany, że nie znajdę osoby uprawiającej sport, której ta książka nie zaciekawi.
„Kopalnia Talentów” nie dość, że niesamowicie ciekawa, jest w dodatku bardzo inspirująca. Bo co bardziej może nas zmotywować, niż czytanie o tym, jak rodzą się mistrzowie. W książce znajdziecie mnóstwo ciekawostek. Uważacie, że do sukcesu potrzebne są pieniądze? Świetna infrastruktura. Talent? Ta książka nie dość że na przykładach przeczy tym wszystkim teoriom, to jeszcze pokazuje, że jest wręcz zupełnie odwrotnie. Wielcy mistrzowie mają niesamowity hart ducha. Żądzę zwycięstwa. Oni bardziej tego chcą, bardziej są w stanie się poświęcić. Nic ich nie rozprasza, mają swoje wzorce. Przeważnie pomoc i pełne poświęcenie osób bliskich, czy to trenera czy rodziców. Aż w końcu po latach dochodzą na sam szczyt.
I na sam koniec, nie jest to książka tylko dla sportowców i osób interesujących się sportem. To samo dotyczy muzyków czy przedstawicieli biznesu. Książka inspirujące, wciągająca, niesamowicie ciekawa. Naprawdę polecam każdemu, bez wyjątków.
PS – jako fan NBA nie mogłem sobie odpuścić tego cytatu. Lakersi po druzgocącej porażce w jednym z meczów Play Off schodzą z opuszczonymi głowami do szatni. Na parkiecie zostaje jedna osoba, Kobe Bryant, który po wyczerpującym meczu szkoli u siebie zagrania, które nie wychodziły mu w meczu. Podchodzi do niego dziennikarz i pyta się, dlaczego nie idzie odpocząć. Kobe rzuca cytat Achillesa z filmu Troja „Chcę tego co wszyscy mężczyźni. Ja po prostu chcę więcej!”.