Bulwary Wiślane. Jedna z wizytówek turystycznych Warszawy. Wspaniałe miejsce na spacery, spędzanie wolnego czasu, miejsce wypadowe do zwiedzania miasta. Jednak razem z Wiceprezydentem Warszawy, Michałem Olszewskim (zbieżność nazwisk przypadkowa :) ) chcieliśmy pokazać, że to również znakomite miejsce do spędzenia aktywnie wolnego czasu. Dla mieszkańców Warszawy, a osobiście myślę, że w jeszcze większym stopniu dla turystów.
Bulwary są super, serio! Oczywiście jeszcze się rozwijają, będzie jeszcze lepiej. Ale robią wrażenie. Na tle Europy nie mamy się w tej chwili czego wstydzić. Więc jak wybieracie się do Warszawy, albo tu mieszkacie a jeszcze nie dotarliście na Bulwary, to serio warto. Nawet na spacer a później na kawę, do restauracji, na Stare Miasto, Centrum Nauki Kopernik, BUW, Powiśle czy spacerem przez Most Świętokrzyski na Stadion Narodowy (albo metrem pod Wisłą). Stąd wszędzie jest blisko. Szczególnie polecam wybrać się z dziećmi, jest masa atrakcji dla najmłodszych. A jak połączycie to z CKN, dzieci będą zachwycone. Dorośli też, bo ja w CKN czułem się jak dziecko.
Ale przejdźmy do biegania. Nazwa mojego bloga zobowiązuje trochę do promocji miasta, ale przecież to blog o bieganiu. Z Michałem Olszewskim w ramach promocji umówiliśmy się na wyścig. Było naprawdę mnóstwo zabawy, a rezultat możecie zobaczyć na filmiku. Dodam, że ja biegłem z naprawdę dużym wiatrem w plecy ;)
Myślałem, że przyjadę i wygram truchtając. Szczególnie, że „zawody” rozegraliśmy zaraz po moim powrocie ze Szwecji. Ale wynik 22 minuty z Praskiej Piątki, pokazuje, że jednak Michał biega, całkiem dobrze, o czym nie wiedziałem :D
Bulwary są bardzo fajnym miejscem do biegania, szczególnie dla turystów. Piękne widoki i wszędzie blisko. Można połączyć bieg ze zwiedzaniem. Może być tłoczno, dlatego warto odpuścić interwały ;) Ale serio, ja biegałem tam dziesiątki razy, nigdy jakoś mi to nie przeszkadzało. Jest tak szeroko, że zawsze obiegniemy.
Ale Bulwary to przede wszystkim znakomite miejsce wypadowe do treningów. Biegnąc na Północ możemy po kilku kilometrach minąć Centrum Olimpijskie. Dalej biec prosto na Młociny, albo odbić na Kępę Potocką i przez nią prosto do mojego ulubionego miejsca na treningi w Warszawie. Lasu Bielańskiego.
Możemy przeprawić się na drugą stronę Wisły. Mostem Świętokrzyskim, lub kładkami pod Gdańskim albo Łazienkowskim. Albo Poniatowskim. Po drugiej stronie Wisły mamy specjalnie zrobioną ścieżkę rowerową, biegową, spacerową. Ciągnie się od Mostu Łazienkowskiego aż do Mostu gen. Stefana Grota-Roweckiego, czyli prawie 10 km. Jesteśmy w centrum miasta, w koło las, Wisła, dzika przyroda. Chwilami mijamy plaże przy Wiśle, wszystkie mosty, Stadion Narodowy. Bardzo często tam biegam. Nie ma żadnych świateł, przerw w bieganiu.
Jak już jesteśmy przy Moście Łazienkowskim do przebiegając na lewy brzeg rzeki, odbijamy w lewo i zaraz w prawo. Przebiegamy przez ulicę Czerniakowską i już jesteśmy na słynnej Agrykoli. Park Łazienki Królewskie, kanałek ze słynną pętlą biegową i bieżnia na której biegają setki Warszawiaków. Po wbiegnięciu na górę Agrykoli stoimy na Trakcie Królewskim. Odbijając w prawo Plac Trzech Krzyży, Nowy Świat, Krakowskie Przedmieście, Rynek Starego Miasta.
Ok, kończę, bo zaraz przemierzymy całą Warszawę :) Wracając do głównego wątku, mam nadzieje, że kiedyś spotkamy się na Bulwarach. Piękne miejsce, które na pewno warto odwiedzić i skąd warto zacząć swoją biegową wycieczkę po Warszawie. Swoją drogą pisząc ten tekst myślę, gdzie dziś ruszyć z Agrykoli na 10 km pętlę. Most Łazienkowski, ścieżka wzdłuż Wisły po prawej stronie rzeki, Stadion Narodowy, Most Świętokrzyski na lewą stronę, Bulwary Wiślane, odbijam w lewo, przebiegam obok Syrenki, później część imprezowa, kluby, kawiarnie, restauracje. Dobiegam do Łazienkowskiego, w prawo i na Agrykolę. Piękne 10 kilometrów po Centrum Warszawy, nawet raz nie będę musiał się zatrzymać, chyba, że ktoś mnie zagada ;) Poniżej mała galeria z planowanej pętli (już nie raz tam biegałem).