Bieganie zimą wcale nie jest fajne!!!

bieganie zimą

Zaczęło się znowu robić zimno. Bardzo zimno. Rano już wszędzie zamarznięte kałuże, wieje zimny wiatr, pada nawet jakiś śnieg. Tragedia. A na facebooku wszyscy się zachwycają. Wszędzie widzę obrazki z podpisami, jak to super biegać w zimnie. Pokonywać kilometry po śniegu. Walczyć z wiatrem, lodem. Wy tak na serio? Bieganie zimą ma być fajne?


No bo kurczę, co jest fajnego w bieganiu w takiej pogodzie? Pytam poważnie. Bo może macie jakieś patenty, których ja nie znam. A u mnie to jest droga przez mękę. Weźmy np. moje dzisiejsze bieganie. Wracam z pracy, przemarzłem tak, że w ogóle mi się nie chciało wychodzić. Chyba 30 minut się zbierałem. W końcu się ubrałem, grubo. Dres, grube skarpety, bielizna termiczna, koszulka, kurtka, czapka, rękawiczki. W lato już bym pewnie 5 kilometrów przebiegł. Jeszcze poczekałem 10 minut żeby się trochę ogrzać i jazda.

DCIM100GOPROGOPR2472.JPG Processed with Snapseed.

Zimno mi w stopy, zanim się rozgrzały to już byłem w połowie biegu. Ręce cały czas zaciśnięte w pięści. Zimno mi po uszach. Marzną uda. W dodatku wieje jakieś zimne cholerstwo i marznie mi cała twarz. Bo oczywiście musi wiać z przodu. I to wszystko przy raptem -2 stopniach. Bez opadów śniegu, po czystym asfalcie. A co będzie później. W ogóle nie chcę o tym myśleć. Chcę biegać w cieple. Chcę słońca! I nie tylko wtedy jak siedzę w pracy. Nie chcę biegać przed wschodem i po zachodzie słońca. Nie chcę skakać rano po śniegu, zanim jeszcze pługi wyjadą na drogę. No bo co w tym fajnego? Ja to widzę tak:

1) Nagatywy

  • Zimno, we wszystko zimno. Mięśnie zimne, ciężko się biega.
  • Gruba warstwa śniegu uniemożliwia normalne bieganie.
  • Ciągle ciemno!
  • Lód, ślisko. Można zaliczyć kilka ładnych gleb.
  • Nie pobiegam po lesie bo śnieg albo błoto. No i oczywiście ciemno… Ciągle asfalt i asfalt. I tak do kwietnia.
  • Ubieram się 15 minut, potem to wszystko prać, suszyć…
  • Nie mam jak się rozciągać, robić ćwiczeń. Pozostaje tylko siłownia albo w domu

2) Pozytywy

  • Brak
  • No może czasem widoki. Ale tylko w weekend jak biegam po lesie.

Naprawdę, ja nie widzę żadnych. Może przylansowanie się w nowych super ciuszkach. Jak znacie jakieś to proszę podajcie mi je, może uda mi się zrozumieć zachwyt grupy biegaczy nad śniegiem, zimnem i męczarniami, które nas wszystkich czekają :) Tylko błagam, nie piszcie mi nic o robieniu siły biegowej na śniegu.

DCIM100GOPROGOPR2435.JPG

PS – Oczywiście umyślnie trochę koloryzuję, ale pytam poważnie. Co jest fajnego w bieganiu zimą? :)

PPS – Powyższy tekst powstał trzy lata temu. Czy od tego czasu coś się zmieniło? Niewiele. Dalej nie znoszę zimy w mieście. Zwyczajnie odliczam dni i godziny do wiosny. Zmieniłem zdanie co do biegania zimą poza miastem. Obecnie uwielbiam jechać np. do Krasnopola na Suwalszczyznę i tam pokonywać kolejne kilometry kiedy w koło am tylko śnieg, przyrodę i zupełną ciszę. Ten śnieg skrzypiący pod stopami, słońce na niebie i para wydobywająca się z ust. Można się wkręcić. Taką zimę lubię. Tej miastowej? Ani trochę!

More from Bartosz Olszewski
Trening biegowy do półmaratonu
Półmaraton to dość specyficzny bieg. To taki trochę dystans przejściowy między zawodami...
Read More