World’s Best Pasta Party – Reggae Marathon

Zanim przejdę do relacji z biegu, chciałem trochę napisać o „World’s Best” Pasta Party. Dla mnie wartość Reggae Marathon to właśnie wszytko to, co go otacza. Zabawa, atmosfera, koncerty, plaża, morze, pasta party, ceremonie. Nie można oddzielić tego od biegu. Jak ktoś mówi, że wybiera się na maraton na Jamajkę, to musi wiedzieć, że tutaj „Reggae Marathon” to nie sam bieg, to kilka dni zabawy, gdzie w środku wypadają zawody. Niekoniecznie musimy biec ;)

Pakiety odebraliśmy w czwartek. Spacerem z naszego „hotelu” mieliśmy jakiś kilometr. Z daleko słychać było z głośników grającą muzykę. Przy biurze zawodów stał oryginalny busik, w środku z toną głośników.

jamaica_2015_DSC01637

Biuro skromne, kilku turystów odbierało pakiety, ale zero kolejek. Te zaczęły się w piątek. Porozmawialiśmy trochę z nowo poznanymi Niemcami z Hannoveru, i poszliśmy odebrać pakiety. O dziwo nikt nawet nie chciał dokumentów, taki jamajski luz.

jamaica_2015_DSC01634

Dostaliśmy bardzo ładne woreczki, numery z kuponami na dwa piwa, wejściówkę na Pasta Party, bardzo fajny t-shirt, agrafki, wodę, kilka orzeszków i informacje o biegu. Zero pierdół. No i jeszcze środek na owady. Wszystko zajęło nam parę minut. Jeszcze kilka fotek i wróciliśmy do domku odpoczywać.

jamaica_2015_DSC01636

W piątek czekaliśmy na to słynne „World’s Best” Pasta Party. Słyszałem już od Bogdana Barewskiego, że impreza jest super. Zaczyna się o 17:30 i trwa do 20:30. Wyruszyliśmy tak, żeby być na 18:00 i to miał być nasz ostatni posiłek. Jak dotarliśmy na miejsce było już naprawdę tłoczno. W oddali rozpoczęły się już koncerty, stoły uginały się pod różnymi smakołykami.

jamaica_2015_DSC01798

Zrobiliśmy szybko obchód, co można zjeść, żeby było smacznie a jednocześnie bezpiecznie przed biegiem. Kasia szybko znalazła pieczone ziemniaki w przyprawach, a ja byłem w niebie. Makaron był dosłownie na jakieś 15 sposobów. Od najprostszych po wersję z owocami morza.

jamaica_2015_DSC01805

Na początek wziąłem trzy małe porcje tego, co najbardziej mi się podobało. Jak usiadłem i zacząłem jeść to wiedziałem już, że musze dokonać korekty. Kubki smakowe rozpływały się z zachwytu, ale ilość masła i śmietany jednak nie na dzień przed maratonem. Z żalem poskubałem i poszedłem zmienić swój wybór.

jamaica_2015_DSC01802

Za drugim razem wybrałem już czysty makaron z owocami morza, drugi z warzywami. Przeszedłem ze smutkiem koło kilku sałatek, carbonary, lasagni itd. Wziąłem jeszcze wodę i poszedłem jeść. Było przepysznie.

jamaica_2015_DSC01799

Oczywiście nie ma żadnych ograniczeń, jecie ile chcecie i co chcecie! Mi najbardziej przypadł do gusty makaron robiony na olbrzymiem patelni. Niebo w gębie, ale na jedną porcję przypadało pół kostki masła :)

jamaica_2015_DSC01800

Jedząc przecisnęliśmy się przez tłum i poszliśmy pod scenę. A tam bardzo fajnie grał zespół „młodych talentów”. Niepozornie zapowiedziani dla mnie byli mistrzami. Z tym co wyprawiali wygraliby polski Mam Talent w cuglach.

jamaica_2015_DSC01822 1

Zresztą sami zobaczcie. I poczekajcie do 40 sekundy, bo to co wyczynia ta Pani w głowie się nie mieści :) No i druga minuta, bolało mnie jak patrzyłem…

Przed sceną szalony Rastafarian, tańczył jakby miał 15 lat :)

jamaica_2015_DSC01809 1

Wszyscy się dobrze bawili, wszystkim smakowało.

jamaica_2015_DSC01818

Może zorganizowałbym trochę więcej miejsca, bo chyba więcej minusów na upartego bym nie znalazł. No może jeden, ale ten nie dotyczy organizatorów. Niestety rzucanie się na jedzenie, ładowanie tony makaronu na talerz i chowanie po kieszeniach bułek i wody, to nie tylko polski zwyczaj. Tak jest niestety na całym świecie. Nie można spokojnie zjeść trochę, przyjść po dokładkę. Trzeba nawalić kopiec, połowę wyrzucić i iść po następny kopiec… W sumie to nawet się ucieszyłem, że to międzynarodowy zwyczaj :)

jamaica_2015_DSC01797 1

Po koncercie i jedzeniu poszliśmy powoli do domu. Czy ta impreza zasługuje na miano „World’s Best” Pasta Party? Ja na pewno na lepszym nie byłem. W ogóle to jo jest super impreza ze szwedzkim stołem, pysznym jedzeniem na kilkadziesiąt sposobów i niesamowitą atmosferą. Ciężko byłoby to przebić. Biorąc pod uwagę, że to Pasta Party, myślę, że tylko Włosi byliby w stanie. Zawsze mają tajną broń, którą mogą podnieść poprzeczkę, wino i lody! Jamajczycy mogę postawić na Rum i zioło, ale to już chyba ciężko byłoby traktować jako impreza przed maratonem :)

More from Bartosz Olszewski
Ostatnie dni przed maratonem – przewodnik biegacza
Ciężko trenowaliście miesiącami, żeby zaraz stanąć na starcie maratonu. Zostały Wam już...
Read More