Zastanawialiście się kiedyś, jak to jest, że jedni osiągają znakomite wyniki w bieganiu, a inni ciągle nie mogę ich dogonić. Biegają więcej, kombinują, ale zawsze są z tyłu. W końcu dochodzą do jakiegoś punktu i się zatrzymują. Na pewno czynników jest wiele. Bieganie to takie puzzle, na które składają się setki elementów. Ale biegając sporo z ambitnymi amatorami mogę powiedzieć Wam co ich odróżnia od większości wolniejszych biegaczy. Oni zwyczajnie potrafią się potwornie zmęczyć na treningu.
Bieganie to nie jest łatwy sport. Jak chce się być naprawdę dobry, to trzeba umieć cierpieć. Henryk Szost słusznie powiedział, że na ostatnich kilometrach maratonu bolą go nawet włosy. Żeby przesuwać swoje granice, biegać szybciej i uczyć organizm biegania na większych prędkościach, trzeba wyjść ze swojej strefy komfortu. Nie ma innego wyjścia.
Podbiegi plus bieg tempowy. Trenuj ciekawie i buduj formę!
Tylko czym jest ta strefa komfortu? Wyjście z niej, nie oznacza zmęczenia. Wolny bieg też jest męczący po jakimś czasie. Drugi zakres jest męczący a jest to tempo komfortowe dla organizmu. Ciężko mi jednoznacznie określić, kiedy zaczyna się ta strefa. Czas, w którym organizm pracuje już na naprawdę wysokich obrotach. Lubię zawsze określać to samopoczuciem. Jeżeli już nie macie ochoty z nikim rozmawiać, a jeżeli nawet coś powiecie, to kończy się pojedynczymi słowami, to znaczy, że już swoją strefę komfortu opuściliście.
I teraz druga kwestia, może nawet ważniejsza. Jak długo w niej wytrzymacie. Zauważyłem, że amatorzy znakomicie biegają odcinki do kilometra. Natomiast później następuje momentalny zjazd, organizm (głowa?) odmawia posłuszeństwa i zwalniamy. I tutaj wchodzi rola psychiki. Jeżeli chcemy biegać szybko, musicie mieć silną psychikę. Musicie czasem przycisnąć, dokręcić śrubę. Ale nie na 2, 3 minuty. Założę się, że interwały macie oklepane i w żaden sposób nie przekładają się one na Wasze wyniki na dystansach od 10 km do maratonu. Postawcie na biegi progowe, biegi BNP, krosy czy zabawy biegowe. To tylko przykłady, ale właśnie te treningi, biegane poza strefą komfortu, pozwolą Wam biegać szybciej i budować lepszą formę.
I na koniec. Pamiętajcie, nie każdy musi zarzynać się na treningach. Ja mam pełną świadomość, że większość z Was nie biega po to, żeby przekraczać jakieś granice. Nie ma jednego słusznego powodu, dla którego biegamy. Wszystkie są dobre, bo prowadzą do pozytywnej rzeczy, jaką jest sport. Więc nie kojarzcie bieganie z męczarniami. Jak biegacie dla frajdy, żeby schudnąć czy się odstresować, to zapomnijcie o jakimś wychodzeniu ze strefy komfortu. Biegajcie tak jak lubicie. Z drugiej strony, nic tak nie pozbawia mnie stresu jak bieg w trupa ;)
PS – ten krzyż na zdjęciu to tak z przypadku :)