Przegląd butów z kolekcji adidas running

adidas

W 2015 roku najwięcej kilometrów przebiegłem w butach marki adidas. Często dostaje pytania, jaki but komu polecam. Postanowiłem zrobić mały przegląd modeli, z krótkim opisem, żeby każdy wiedział, czego może się po danej parze butów spodziewać.

Nie jest to recenzja. Nie mówię też, że te buty będę idealne dla Ciebie. Chcę Ci pokazać, jakie jest ich przeznaczenie. Może wydawać się to śmieszne, ale bardzo często pada pytanie, co lepiej kupić, adidas Adios czy Ultra Boost? Pytanie z cyklu, czy lepsze Ferrari czy Jeep Wrangler :) I po to jest ten tekst. Żeby idąc do sklepu było wiadomo, w jakich modelach przebierać i jakie testować. Zaczynamy:

1) Adidas Adios Boost 2

Mój absolutny numer jeden z kolekcji adidasa! To but startowy, w którym spokojnie pobiegniemy 5 km jak również maraton. Osobiście zrobiłem w nim wszystkie maratony w tym roku oraz Wings for Life World Run. Bardzo trwały, dynamiczny, dobrze dopasowany. Jednak musicie uważać, to but bardzo wymagający. Według mnie dla szybszych biegaczy, którzy potrafią wykorzystać jego zalety. Co znaczy dla szybszych? Jeżeli biegałbym 10 kilometrów powyżej 40 minut to odpuściłbym sobie Adiosa i zainwestował w Boston Boost. Musicie mieć świadomość, że ten but sprawdza się tylko przy bardzo dynamicznym biegu. W dodatku ma mało amortyzacji, jest dość twardy. Może boleć, nie wybacza błędów. Czyli prawdziwa wyścigówka!

2) Adidas Takumi Ren Boost 3

To co powyżej, tylko to już nie Ferrari ale F1 :) A tak na serio, but bardzo podobny, ale jeszcze bardziej wymagający, jeszcze bardziej twardy. Idealny na 5 i 10 km. Ze względy na profil podeszwy u mnie dobrze się sprawdzał również na biegach szutrowych i na bieżni. W ogóle wydaje się stworzony do treningów na bieżni tartanowej. Idealny do szybkich odcinków, 400 metrówek, przebieżek. Jednak pamiętajcie, to but twardy, nie wybaczający słabości.

3) Adidas Boston Boost 5

To but treningowo-startowy, z którego będzie zadowolona większość biegaczy. W przeciwieństwie do dwóch powyższych, ten oferuje więcej amortyzacji, szczególnie pod śródstopiem. Jest bardziej przyjazdy naszym stopom, idealny zarówno na start jak i szybkie treningi. Według mnie to znakomity but treningowo-startowy i jakbym miał polecieć coś uniwersalnego, co sprawdzi się u większości biegaczy na starty od 5 km do maratonu i na szybkie treningi, to byłby to właśnie Boston.

4) Adidas Energy Boost 2

Mój podstawowy but treningowy. W nim zrobiłem najwięcej rozbiegań oraz długich wybiegań. Miękki, elastyczny, jednak przy tym całkiem dynamiczny. Jeżeli ktoś potrzebuje dobrze amortyzowanego buta na zawody, ale jednocześnie szybkiego, to poleciałbym właśnie Energy Boost. Ma jedną wadę, plastik okalający stopę. Znam biegaczy, których ranił i potrafił zrobić odciski. Wydaje mi się, że szczególnie narażone są osoby z wysokim podbiciem. Więc przed zakupem przemierzcie, przebiegnijcie się i sprawdźcie, czy nic Was nie uwiera. Poza tym jest to kolejny bardzo trwały model. Podobnie jak w powyższych przykładach, nic się nie pruło, nie wycierało, nie pękało. A na liczniku prawie 2 tys. kilometrów.

5) Adidas Ultra Boost

Kolejny but, który swój tysiąc kilometrów dawno ma za sobą. Po asfalcie, górach, betonie, trawie, po każdej nawierzchni. Bo to taki but, bardzo uniwersalny. Miękki, wygodny, trochę jak skarpeta. Jednak ja osobiście wolę Energy. W Ultra Boost brakuje mi trochę dynamiki, szczególnie jak chcę przycisnąć. Występuje w nim podobny problem z plastikami, a nawet większy jak w Energy Boost. Ponieważ cały jest ze „skarpety” to potrafi się coś podrzeć. Czekam z niecierpliwością na drugą odsłonę tego modelu, bo to dobry kierunek, ale moim zdaniem wymaga dopracowania. Ja w tej chwili na codziennie bieganie jednak wolę Energy Boost 2.

6) Adidas Supernova Glide Boost 7

Biegałem w wersji ocieplanej. O ile nie jest to mój faworyt, to myślę, że właśnie z tego buta może być zadowolona duża grupa osób. Ja zawsze lubiłem buty bardzo lekkie i elastyczne. Tutaj mamy jednak trochę gramów na nodze, brakuje mi trochę dynamiki. Ale mówię z perspektywy osoby biegającej 4:30 min/km i szybciej. Natomiast jako but na codzienne treningi, wydaje się idealny. Wygodny, miękki, trwały. Amortyzacja starcza naprawdę na długo. Może się jeszcze przekonam do najnowszej wersji tego modelu, która prezentuje się moim zdaniem lepiej od poprzedniej i wygląda na bardziej skłonną do szybkiego biegania.

7) Adidas Kanadia TR7

Coś bez pianki Boost. Jak poszukujecie solidnego buta trailowego, bez zbędnych bajerów, to właśnie Kanadia może okazać się dobrym wyborem. Skłamałbym, gdybym powiedział, że jakoś dużo go testowałem. Trochę w nim potruchtałem. Ma dość sporo miejsca na palce, dobry i agresywny bieżnik. Jest przy tym dość lekki i wygodny. Przespacerowałem w nim całą Islandię i sprawował się znakomicie. Więc jeżeli szukacie czegoś do walki z błotem i kamieniami, to właśnie Kanadia TR7 może okazać się strzałem w dziesiątkę.

8) Adidas XT Boost

Nie biegałem w nich, nie mam tego buta, ale się trochę bawiłem damską wersją. Nie będę recenzował, powiem tylko, że gdybym potrzebował buta w teren, to pewnie zacząłbym od XT. Przede wszystkim dlatego, że jest bardzo lekki jak na dość agresywny bieżnik. W dodatku jest na piance boost, którą bardzo lubię. Ta skarpeta trochę mnie dziwi i nie wiem jak to się sprawdza w praktyce, ale kiedyś na pewno przetestuję. Myślę, że warto je wypróbować i dać im szanse.

Wszystkie buty dostałem od marki adidas, za co bardzo dziękuję. Jednocześnie chciałem zaznaczyć, że nie jest to post sponsorowany. To moja inicjatywa i szczere przemyślenia i wrażenia związane z marką adidas. Jednocześnie jak zawsze zaznaczam. Przed kupnem jakiegokolwiek buta, zawsze go przymierz i sprawdź czy Ci pasują. Powyższe zestawienie to jedynie drogowskaz.

More from Bartosz Olszewski
Czego boję się przed Wings for Life World Run w Mediolanie?
Każdy bieg to duże emocje. To również stres i pytania bez odpowiedzi....
Read More