Przez te kilka lat biegania udało mi się już chyba zbiegać całą Warszawę. Można mówić, że miasto jest kiepskie do biegania, ale osobiście uważam, że w Warszawie miejsc do biegania jest tyle, że nawet wybrednym się nie znudzi. Oczywiście raz na jakiś czas uciekam gdzieś oczyścić głowę i oderwać się od tego harmidru, ale wracam na stare ścieżki biegowe i pokonuje je z tą samą przyjemnością co zawsze. A najlepiej biega mi się w:
1) Lasku Bielańskim
Absolutny numer jeden. Tutaj nigdy nie będę miał problemów z wyborem. Piękny las, niesamowita różnorodność ścieżek biegowych. Możemy biegać pętle nawet do 7 kilometrów. Biegać po płaskim lub zafundować sobie trasę krosową po której ledwo wrócimy do domu. Liczne podbiegi w tym jeden 400 metrowy dość łagodny, po miękkiej nawierzchni. Trochę sztywniejszy asfaltowy na tyłach klasztoru oraz na ulicy Podleśnej. A jest jeszcze górka przy stadionie Hutnika.
Lasek Bielański jest bardzo urozmaicony, idealny do treningu a przy tym w lesie panuje specyficzny mikroklimat. Jest tam w lato zwyczajnie dużo chłodniej niż w zwykłych parkach czy w lasach iglastych. A jeżeli nam się znudzi to mamy rzut beretem na Młociny. Jak pada i zaleje nam las, to biegniemy na Kępę Potocką. Ogólnie rewelacja i miejsce w których zawsze najlepiej mi się trenowało i robiłem najszybsze postępy. Warto dodać, że w Lasku Bielańskim znajduje się Warszawski AWF i trenowali tam najwybitniejsi polscy sportowcy. I dalej trenują. Przykładowo, jak chcecie zrobić rundkę z Yaredem Shegumo, a akurat jest w Warszawie, to szukajcie go w Bielańskim.
2) Warszawska Agrykola
Kiedyś nazwaliśmy to miejsce polskim Iten. To tutaj możecie spotkać największy tłum biegaczy, nie bez powodu. Do dyspozycji biegaczy oddana jest wymiarowa, 400 metrowa bieżni z czterema torami. Obok mamy Park Łazienki Warszawskie, podbieg na Agrykolę (najsłynniejszy podbieg w Warszawie) oraz kanałek w koło którego swoje treningi robią dziesiątki biegaczy.
Nie dość, że mamy wszystko czego potrzebujemy do treningu to jeszcze niesamowite walory turystyczne. Łazienki oraz pod nosem Trakt Królewski (wystarczy wbiec na Agrykolę). A stąd już wszędzie blisko. No i jak bardzo nam się znudzi to wystarczy przebiec na drugą stronę Czerniakowskiej i już jesteśmy nad Wisłą.
Tutaj też możecie spotkać profesjonalnych biegaczy oraz trenerów z którymi możecie często pogadać, wymienić poglądy a czasem pobiegać. Jeżeli jesteście gościnnie w Warszawie, ruszajcie na Agrykolę!
3) Las Kabacki
Biłem się z myślami. Kocham swoje Łosiowe Błota, nigdzie chyba nie pokonałem tyle kilometrów, co po tej 5 kilometrowej pętli. Ale obiektywnie to Kabaty są lepsze do treningu czy zwyczajnie aktywnego spędzania czasu. Tutaj możemy zrobić sobie pętlę nawet ponad 10 km. Szerokie i idealne ścieżki. Miejsca na pikniki, grill a także zwyczajne zwiedzanie. Na Kabatach codziennie możecie spotkać dziesiątki biegaczy.
Kabaty moim zdaniem przegrywają z Bielańskim monotonią. Są zwyczajnie dość płaskie i nic się nie zmienia. Natomiast jeżeli nie potrzebujemy atrakcji w postaci urozmaiconego terenu, to będzie to idealne miejsce do biegania.
Na dziś to tyle. Piszcie o swoich ulubionych miejscówkach a może uda nam się zrobić listę najlepszych miejsc do biegania w całej Warszawie. A później ruszymy w Polskę :)
PS – trasa S8 jest poza konkurencją :D