Brawo Poznań! Brawo Emil Dobrowolski! Naprawdę wczoraj pierwszy raz oglądałem w telewizji polski maraton z wypiekami na twarzy. Znakomita relacja, emocje, walka, rywalizacja, cierpienie i na koniec wielki trium polskiego zawodnika, Emila Dobrowolskiego!
Pewnie i tak zaraz znajdą się malkontenci, którzy powiedzą, co to za czasy? Dla mnie w sporcie najważniejsze są emocje. Już dawno zrozumieli to w USA, gdzie bardzo dużo uwagi poświęcają swoim zawodnikom, nawet jak biegną daleko za elitą z Afryki. Wczoraj w Poznaniu w końcu do walki o zwycięstwo w wielkim polskim maratonie włączył się Polak. Fajnie, że Poznań stawiał od lat na Emila, a ten odpłacił się z nawiązką. Bo nikt nie mógł zrobić takiej promocji temu biegowi, jak wczoraj Emil Dobrowolski.
Szczerze powiem, że kompletnie mnie już nie interesuje, kto wygrywa ostatnio te maratonu. Dla mnie leci kilku zawodników z Afryki, ale zupełnie bezimiennych. Nie interesuje mnie ich ściganie. Nie mam nic przeciwko temu, żeby biegali, ale zwyczajnie dla przeciętnego widza jest to nudne. Przyjedzie, wygra, wraca.
Wczoraj nie dość, że znakomicie biegł Emil, to jeszcze do tego mieliśmy bardzo dobrą relację online. Patrząc na reakcję na facebooku, to masa osób oglądała te zawody. I wszyscy byli niesamowicie podnieceni triumfem Polaka. Były chwile, gdzie zostawał. Później gonił, uciekał. Wyginał się na końcówce i widać, że potwornie cierpiał. Ostatnie kilometry oglądałem z wypiekami na twarzy. Dobiegł to, wygrał z nowym rekordem życiowym.
Chłopak, którego często można spotkać, kiedy trenuje w okolicach warszawskiej Agrykoli. Skromny, miły, niesamowicie ambitny. Przykład na to, że ciężka praca, poświęcenie i marzenia potrafią zdziałać cuda. Emil poprawia się z roku na rok. Ostatnie zadałem pytanie, kogo widzielibyście w Rio? Ja na pewno chciałbym, żeby udało się Emilowi Dobrowolskiemu. Zasłużył na to. Nie tylko za wyniki, pracę. Ale za to, że on, jako nieliczny startuje w Polsce. Zawsze bardzo ambitnie podchodzi do Mistrzostw Polski. I za to, że przysporzył nam wczoraj tyle emocji!
I jeszcze jedno. Mam nadzieję, że Emil zyska na tej wygranej nie tylko wizerunkowo ale i marketingowo. Moim zdaniem warto wspierać takich zawodników. To oni są widocznie na biegach. To z nimi utożsamiają się przeciętni biegacze. Są bliżej nas, zwykłych zjadaczy chleba.
I jeszcze raz na koniec. Nie chce dawać nikomu rad co i jak organizować. Więc chciałem tylko jeszcze raz pogratulować Poznaniowi, że konsekwentnie zaprasza i stawia na naszych zawodników. Nie robi peletonu zawodników z Afryki. Robi testy antydopingowe i nagradza najlepszych Poznaniaków. Dzięki temu mamy bieg pełen emocji. Za Emilem finiszuje niejaki Christopher Zablocki. Niesamowity sprint i wyprzedza na taśmie zawodnika z Kenii, do którego odrabia na ostatnich 2195 metrach 2 minuty i 34 sekundy. Zajmuje czwarte miejsce. Na 9 miejscu jako trzeci zawodnik z Polski przybiega Łukasz Oskierko, z nowym rekordem życiowym 2:23:46! A trzecia kobieta? Andżelika Mach, rocznik 1991. Zaraz za nią Izabela Parszczyńska. Naprawdę maraton w Poznaniu moim zdaniem pokazał, że sam maraton może być niezwykle emocjonujący i ciekawy w odbiorze. Postawili na dobrą relacją poparta bardzo dobrą promocją w social media. Emil Dobrowolski na końcu spiął to wszystko w jedną całość i sprawił, że Poznań nie mógł sobie wymarzyć lepszej promocji. Jestem ciekawy frekwencji za rok ;)
PS – chciałem przeprosić Szanownych komentatorów maratonu poznańskiego. Wczoraj jeszcze przed pierwszą kawą, z samego rana napisałem, że nie wspominają nic o Szymonie Kulce, który znakomicie sobie radzi. A sam nie wiedziałem, że był zającem Emila. Relacjonowaliście ten maraton na bardzo wysokim poziomie, naprawdę byłem zaskoczony, bo rzadko widzi się taki poziom realizacji i wiedzy o tym co się dzieje na trasie i kto bieganie. Nawet podczas profesjonalnych relacji TV. Zwracam honor, biję się w pierś i jeszcze raz gratuluję! :)
PS2 – FanPage Emila, dlaczego tak mało lajków ja się pytam!? :)
Fot. Przemysław Szyszka