Jak zmotywować się żeby biegać rano?

biegać rano

Po kilku latach biegania mogę śmiało stwierdzić, że w końcu nauczyłem się biegać rano. Zajęło mi to trochę czasu. Kosztowało setki prób i błędów. Ale muszę przyznać, że jestem w tej chwili niemal równie mocny o 6 rano co w godzinach popołudniowych. Albo równie słaby :) Jak zwał tak zwał. W każdym razie chcę wam pokazać, o czym trzeba pamiętać, żeby rano biegało się lepiej, szybciej, skuteczniej. Bo bieganie rano wcale nie musi być takie straszne!

  • Pierwsza kwestia to w ogóle jak zmotywować się do wyjścia z domu z samego rana? Prawdopodobnie jeszcze jest ciemno, a my myślimy tylko o tym, żeby pospać jeszcze dwie godziny dłużej przed pracą. No i czytając wszystkie poradniki dowiecie się, że trzeba położyć ubrania przy łóżku, przygotować buty, położyć budzik gdzieś z dala od siebie. Nie czytajcie tego, to wszystko bzdury! Nie ma na to cudownych sposobów, musi Wam się chcieć! Musicie się zmusić, mieć cel i do niego dążyć. To już prędzej powiesiłbym sobie na suficie zdjęcie z oczekiwanym czasem na maraton albo rywalem biegowym. Potrzeba porannego treningu musi wypływać z Was samych, musi być czymś zmotywowana. W innym wypadku nic nie pomoże. Uwierzcie, że potrafiłem wstać, wyłączyć wszystkie budziki w całym domu, nawet zjeść przekąskę, założyć skarpetki po czym dalej położyć się spać. No nie było siły, nie było motywacji.
  • Ale już wstaliśmy, co dalej? Trzeba coś zjeść czy nie? Ale przecież z pełnym żołądkiem to ja nie dam rady! Otóż w większości przypadków nie trzeba nic zjeść. Jeżeli Wasze bieganie nie jest bardzo długie albo bardzo intensywne, to możecie iść biegać na czczo. Pewnie usłyszycie, że się nie powinno. Może i tak, ale lepiej biegać na czczo niż nie biegać. Tak samo nie powinno się biegać źle technicznie, w złym obuwiu czy po twardej nawierzchni. Nie powinno nie znaczy, że będzie lepiej jak nie pobiegamy. To po pierwsze. Po drugie ludzie pod pojęciem „zjeść przed biegiem” często pojmują jakieś śniadania w postaci miska owsianki z dodatkami. To zostawcie sobie na po biegu. Przy okazji wrzucicie świetne zdjęcia na Instagrama. Jednocześnie po bieganiu i ze zdrowym śniadaniem. Sam bym zalajkował :) Przed treningiem wystarczy banan i ¼ paczki wafli ryżowych. Oczywiście to przykład, ale akurat ja często właśnie tak jem. I na tych ok. 200 kcal potrafię zrobię najtrudniejszy trening! A zjadam to na ok. 40 minut przed biegiem. Jak biegacie długo to weźcie żel albo banana na drogę i w nogi. Ja jeszcze piję kawę. Zawsze! Zwyczajnie lubię i nie zaczynam dnia inaczej. No i wypijcie jakąś wodę. U mnie to jest szklanka. Więcej o jedzeniu przed, po i w trakcie porannego biegu będzie w kolejnym wpisie.
  • Trzecia złota zasada, to zasada rozbudzenia. Nie liczcie na to, ze wstaniecie i po 10 minutach będziecie biegli jak natchnieni. Zdarzają się i takie dni, nie mam pojęcia skąd się biorą, ale to loteria. Ja wstaję na ok. godzinę przed biegiem. Jestem już spakowany, żeby nie tracić czasu. Szybko jem i piję kawę. Jadę na siłownię, zostawiam ciuchy, wychodzę na zewnątrz i idę biegać. Po treningu prysznic i do pracy. Więc u mnie ta godzina to nie jest czas zmarnowany, ale czas na dojazd do pracy. Jeszcze coś przeczytam, odpiszę na kilka komentarzy i pomyślę, jakiego posta napisać :) To jest najlepsze rozwiązanie. A jak biegacie z domu. No cóż, zajmijcie się czymś przez ten czas. Radzę tylko nie czekać w łóżku bo to nie sprzyja rozbudzaniu. Wyprowadźcie psa, wyrzućcie śmieci, posprzątajcie pokój. Opcji jest wiele.
  • Ok., to już taka rada z serii „musicie sami sobie z tego zdawać sprawę”. Ale bieganie rano wymaga od was tego, żeby być odpowiednio wyspanym. Jak zaczniecie wstawać wcześniej a chodzić spać tak samo, czyli o 1 w nocy, to raczej wam te biegi nie będą wychodziły.
  • I to też temat na kolejny wpis, ale tutaj tylko zaznaczę. Pobiegniecie lepiej rano jak na wieczór zjecie węglowodany. U mnie jest to ok. 100 gramów czegoś co ma same węgle (płatki, wafle, pieczywo, makaron, ryż, cokolwiek). Wtedy rano chodzę jak maszynka. Jak zjem sałatę z kurczakiem i popiję Colą Zero to rano biegam jak lunatyk i czasem przysypiam na kilka kilometrów.
  • Jeżeli mimo wszystko słabo Wam idzie, szuracie nogami po ziemi. Jest ciemno, a pogoda jest straszna, to możecie spróbować siłowni. Ustawiacie jakąś prędkość i wtedy musicie biec z taką szybkością, inaczej zjedziecie. Problemem rano często nie jest brak sił, ale właśnie taki stan uśpienia, gdzie nie jesteśmy w stanie skutecznie przebierać nogami. Taśma na bieżni nam w tym pomoże i jednocześnie przyzwyczai do porannych biegów.
  • I na koniec, nie od razu Rzym zbudowano. Przyzwyczajenie organizmu do porannych biegów, w sytuacji, gdzie nie byliście rannymi ptaszkami, trochę potrwa. Może potrwać naprawdę długo. Ale się da, trzeba tylko chcieć i pomagać sobie trzymając się powyższych punktów.

Na koniec pozostaje mi życzyć powodzenia i wytrwałości w porannych biegach. I jeszcze jedno. Jak uda Wam się przełamać teraz, w okresie jesienno-zimowym, to w lato bieganie o świcie będzie dla Was przyjemnością :)

More from Bartosz Olszewski
Las Vegas Marathon – jeszcze bieg czy już impreza?
Czasem ścigając się na trasie kolejnego biegu trochę żałuję, że nie mogę...
Read More