Piszę tą recenzję, bo zamęczycie mnie pytaniami, kiedy będzie :) Raz, że jednak zanim coś opiszę, wolę to dokładnie sprawdzić. Dwa, napisanie takiej recenzji, wbrew pozorom, zabiera trochę czasu. No i po trzecie naprawdę wolę się trochę przyłożyć, niż po jednym biegu napisać jakieś pierdoły. Ale jest. Test zegarka Polar M400. Nowej zabawki treningowej od fińskiego producenta. I na wstępie powiem. Jak dla mnie, w tej chwili, Polar M400 to bezwzględny lider w tym przedziale cenowym jeżeli chodzi o połączenie GPS i pulsometru.
Wygląd
Jak zwykle zaczynam od najmniej istotnej rzeczy. Ale czy tak do końca? Jak płacę za coś prawie tysiąc złotych, a czasem nawet dwa tysiące, to chcę, żeby to ładnie wyglądało. Jak kupujecie dobry samochód to też patrzycie na to jak wygląda. Więc duży plus dla Polara za to, że ich zegarki są ładne, przynajmniej moim zdaniem. No i miałem biały, dla mnie super. Już mi się znudziły czarne i szare kolory. Chodziłem w nim na co dzień. Bardzo wygodny. Pasek zrobiony jest z miękkiej, lekko rozciągliwej gumy. Zapięcie świetnie się trzyma. Może nie są to materiały najwyżej klasy jak w V800, ale to zegarek o ponad połowę tańszy, a i tak zrobiony z dbałością o wszystkie szczegóły.
Przyciski mamy po bokach, praktycznie ich nie widać. Jednak bardzo łatwo się je obsługuje. Z tyłu mamy otwór do ładowania, który jest zamykany gumową zatyczką. Ale tutaj na samym początku muszę wymienić jedną z nielicznych wad tego zegarka. Przyciski fajnie wyglądają, ale ciężko je wciskać podczas biegu. Szczególnie jak zegarek jest założony np. na jakąś bluzę lub kurtkę, a wy łapiecie międzyczasy. Wtedy aż prosi się o przycisk na górnym panelu, albo o funkcję łapiącą międzyczas po uderzeniu w wyświetlacz. Niestety tego nie mamy.
Pulsometr
Tutaj to w ogóle nie ma nad czym się rozwodzić. Polar zawsze był i jest liderem w tym segmencie. Działa idealnie. Czy jeszcze coś dodawać? Nie. Najnormalniej w świecie działa idealnie :)
Jeszcze pasek. Bardzo wygodny z wpinanym czujnikiem. Jedyna uwaga, że ten czujnik jest dość spory. Może uda się go kiedyś trochę spłaszczyć. Ale to tylko czepianie się, wszyscy takie mają. Jedyna ich wada jest taka, że biegając w obcisłej koszulce, wyglądamy jakby jakiś Alien wychodził nam z klatki piersiowej. No przynajmniej panom ;)
GPS
Teraz część z Was może pomyśleć, że to tekst sponsorowany :) Nie, tak nie jest. Nawet sam zegarek pożyczyłem i już dawno musiałem oddać. Ale GPS jest znakomity! Działa niesamowicie dokładnie jak na GPS w zegarku biegowym. W lesie, przy złej pogodzie. Co więcej, biegałem 20 kółek na bieżni tartanowej. Każde, dosłownie każde, zmierzył dokładnie.
Nie mówię, że nie zobaczycie na mapie odchyleń o 1, 2 czy czasem więcej metrów. Takie będą. Wynika to z technologii samego GPS, który nie lokalizuje nas co do centymetra. Ale wszystko jest tak wyliczane, że w efekcie zegarek myli się minimalnie i z lepszym GPS do te pory nie biegałem.
Satelity łapie dość szybko. Czasem zdarzały mu się jakieś dłuższe poszukiwania. Raz zgubił sygnał po kilku metrach biegu. Ale były to pojedyncze incydenty. Sygnał zgubił raz na cały test. I było to kilka metrów po starcie.
Wyświetlacz
Dość duży, czytelny. Podzielony jest na 4 linie. W każdej możemy sobie zaprogramować dowolnie wyświetlane parametry biegu. Dobrze podświetlany, nigdy nie miałem problemów z przeczytaniem tego, co prezentuje. Co ciekawe, w zegarku możemy programować oddzielne ekrany dla różnych aktywności. Aktywności mamy kilkanaście, dla każdej kilka ekranów. Możliwości nieograniczone. A funkcja fajna. Bo przecież jak się rozciągamy czy robimy przysiady, to raczej nie interesuje nas czas ostatniego okrążenia, ale już puls i czas treningu może nas obchodzić. (No dobra, akurat czas odcinka też może nas interesować, bo mierzymy długość przerwy, ale wiecie o co chodzi :) ).
Funkcje
Ja tutaj zawsze jestem kiepskim testerem, bo mi rzadko kiedy potrzebne są jakieś zaawansowane funkcje. To może czego mi brakowało. Na pewno ustawiania ekranów i treningów z pozycji zegarka. Niestety wszystkie te ustawienie robimy na komputerze i synchronizujemy zegarek. Synchronizacja jest bardzo prosta. Ale sam pamiętam sytuacje, kiedy nawet w trakcie biegu potrzebowałem coś zmienić. Już nie mówiąc o jakiś wyjazdach gdzie nie mamy za bardzo możliwości nic zmienić. Duży minus!
Brakowało mi trochę wibracji, albo głośniejszych dźwięków powiadomień. Zegarek wydaje z siebie jakieś piknięcie i praktycznie go nie słychać. Chętnie zobaczyłbym w nim z jaką biegnę kadencją. Niestety trzeba do tego kupić oddzielny sensor. Poza tym ma on wszystko co mniej i bardziej zaawansowanym biegaczom do szczęścia potrzeba.
Multimedia
Polar ma genialną aplikację mobilną PolarFlow o której już pisałem tutaj: PolarFlow. W dodatku mamy bardzo dobry dziennik treningowy. Nie jest on tak zaawansowany jak np. TrainingPeaks, ale naprawdę świetnie się sprawdza. Tym bardziej, że Polar od lat wykres pulsu traktuje jako coś więcej niż tylko rysunek i naprawdę da się z nich bardzo dużo wyczytać. W dodatku działa to szybko i sprawnie. Nic się nie zacina. Jest banalne w obsłudze. Czyli ma wszystko co przeciętnemu użytkownikowi potrzebne. Oczywiście treningi można eksportować. Może je później opisywać w aplikacji. Dzielić się swoimi dokonaniami ze światem itd.
W aplikacji ustawimy sobie też dowolne treningi i zgramy je na zegarek. Można dowolnie ustawiać interwały, kombinować na wszelkie sposoby. Więc jak ktoś lubi, jak zegarek mówi mu, kiedy ma przyspieszyć, a kiedy zwolnić, to na pewno ustawi tutaj każdy trening jaki sobie wymyśli.
Monitoring aktywności
To pierwszy taki bajer, którym się tak zajarałem :) Polara możecie nosić cały czas ze sobą. Wtedy policzy Wam ile roków zrobiliście. Ile spaliliście kalorii. Powie dokładnie w której części dnia co robiliście a nawet jakim snem spaliście :) Ogólnie dostaniecie raport jak pod względem aktywności wyglądał Wasz dzień. Może to i głupie, ale sam się złapałem na tym, że mogąc podjechać przystanek autobusem, podchodziłem pieszo, żeby nabić trochę kroków i zrobić dzienną normę. To działa! :) Jak ktoś lubi takie zabawki to będzie bardzo zadowolony.
Wady
Były już wszystkie zalety, teraz czas na wady tego zegarka. Takie też istnieją. O pierwszej i największej już mówiłem, to brak możliwości ustawiania treningów i wyświetlanych ekranów z pozycji zegarka! Dla mnie to wygląda jak celowe ograniczenie zegarka, bo to sprawa tylko i wyłącznie oprogramowania. Ale wtedy kto by się zastanawiał nad ponad tysiąc złotych droższym Polar V800? Podobnie ma się sprawa z ograniczeniem zegarka o funkcję podpowiadające, ile potrzebujemy regeneracji. Trochę to irytujące, bo stary dobry Garmin 305 miał banalny interfejs ustawiania treningów, który znakomicie się sprawdzał. A przecież ten zegarek to zupełnie inna epoka…
Druga wada, również już wymieniona, to brak możliwości łapania międzyczasów na panelu przednim. Przyciski z boku potrafią się schować i biegając z nim na bieżni miałem problem w łapaniu czasu okrążenia. Tym bardziej kiedy sapałem jak lokomotywa i ręce trzęsły mi się jakbym był porażony prądem :)
Niektórym może przeszkadzać czas pracy baterii. Jednak ja nie miałem z tym problemów. Podczas aktywności trzyma jakieś 8 godzin i mi to w 100% wystarczało. Ale jak ktoś startuje w w biegach trwających ponad ten czas, to może mieć problem.
W licznych recenzjach jako wadę wymienia się opóźnioną reakcję zegarka przy wskazaniu tempa chwilowego. No cóż, dla mnie to nie jest do końca wada. Może to nauczy biegaczy, żeby sami starali się kontrolować to tempo. Standardem jest, że ktoś zaczyna interwał i natychmiast patrzy na wyświetlacz, zwalnia, przyspiesza. 10 razy zmieni tempo zanim zacznie równo biec. Naprawdę ustawcie sobie np. autolap co 500 metrów i bazujcie na tym parametrze. Na pewno wyjdzie wam to na zdrowie, a dokładnie, pozwoli nauczyć się kontrolować tempo biegu. Ale fakt, tempo chwilowe działa bardzo dobrze, ale reaguje późno na zmiany.
Mega zaleta
To pierdoła, ale dla mnie to coś, o czym muszę napisać oddzielny akapit. Otóż Polar M400 ma możliwość łapania jednocześnie zarówno autolap jak i czas okrążenia, które sami wyklikamy. A dokładnie. Załóżmy, że np. biegamy sobie trening i chcemy znać nasze międzyczasy co kilometr. Ustawiamy autolap na 1km. Ale jest podbieg i chcemy zmierzyć ile czasu pod niego wbiegamy. Klikamy okrążenie, łapiemy międzyczas i mamy czas podbiegu. Ale w tle cały czas pracuje autolap i złapie nam on czas kilometra. Banalne, genialne, mi się na treningach przydaje setki razy. Później wszystko można sobie obejrzeć na komputerze. Zarówno czasy kilometrów jak i czasy odcinków które biegaliśmy, np. przebieżek. Co więcej po treningu możemy obejrzeć czasy co 0.5 km, 1 km, 2 km, 5 km. Proste, genialne, funkcjonalne :)
Podsumowanie
Będzie krótkie. Polar M400 to obecnie najlepszy zegarek z GPS i pulsometrem w tym przedziale cenowym. Znakomity GPS, znakomity pulsometr, świetne wykonanie, wygląd i funkcje. Do zegarka niemal idealnego brakuje jednak mozliwości konfiguracji treningów i ekranów z pozycji zegarka oraz dotykowego ekranu, który umożliwiałby łapanie międzyczasów. To mamy w Polar V800. Różnica ceny to 1000 zł. Czy warto? Każdy sam musi sobie odpowiedzieć na to pytanie. Jedno jest pewne, mają tysiaka na zegarek, ja bym zainwestował w to białe cudo ( bo biały jest ładniejszy! :) ). A mając dwa… Hmmm, nie mam dwóch :D
Na końcu chciałem podziękować sport-guru.pl za użyczenie zegarka do testów. A szczególnie Kasi Marczyńskiej, która chyba zauważyła świetliki w moich oczach na widok tego zegarka i zdjęła swój własny z nadgarstka, przekazując mi do testu :)