Jeden trening a tyle radości!

FMW Runners

Była środa, 28 stycznia 2015. Jak zwykle o 18:00 spotkaliśmy się na Agrykoli i rozpoczęliśmy kolejny trening. Tym razem w planach były podbiegi połączone z biegiem ciągłym. Jak zwykle mnóstwo osób gotowych porządnie się zmęczyć. Ale ten trening był w jakimś sensie dla mnie wyjątkowy. Bo cofnąłem się raptem niecały rok wstecz i przypomniałem sobie pierwsze spotkania, kiedy jeszcze prowadziłem zajęcie do BMW Półmaratonu Warszawskiego. I pomyślałem sobie, kurcze, to wręcz niemożliwe, jaki postęp można zrobić w tak krótkim czasie!

A postęp zrobiliście olbrzymi i z każdym treningiem jesteście lepsi. Uświadomiła mi to Julita, która stwierdziła, że w sumie nie ma co korygować na Waszych podbiegach. I ja w sumie też nie miałem. Chodziłem, obserwowałem i tylko buzia mi się uśmiechała. Około stu osób, cały podbieg zapełniony biegaczami. A ja tylko na siłę szukałem jakiś błędów w technice, bo w końcu stracę pracę :)

I nie tylko Wasza technika się poprawiła. Ale również kondycja. Po tych podbiegach tak biegaliście po Łazienkach, że ciężko było mi was gonić :) Naprawdę osoby które uczestniczą w treningach grupowych od dłuższego czasu zrobiły olbrzymi postęp. Dużo łatwiej prowadzić nam treningi, bo reszta grupy się „dopasowuje”, podpatruje i wszystko świetnie wychodzi. Znakomitym przykładem są tutaj chociażby rozgrzewki. Nigdy nie zapomnę pierwszych jakie robiliśmy przy treningach do Półmaratonu Praskiego. To była dopiero wolna amerykanka :)

fmwrunners_agrykola_podbiegi_1

W chwili obecnej mamy trzy treningi, trzech trenerów. Oprócz mnie, Oskier i Julita, którzy są świetni w swoim fachu i którzy również nie pozwolą Wam się nudzić. I na pewno zrobią wszystko, żeby z każdym treningiem zrobić z Was lepszych biegaczy. Aż strach pomyśleć co to będzie za pół roku. Warszawa naprawdę będzie miastem wybitnych biegaczy amatorów :)

No i żeby już powoli kończyć te pochwały, bo w końcu się rozleniwicie i czar pryśnie :) Na koniec jeszcze słowo, skąd mnie naszło na taki tekst. Naprawdę nie jestem osobą, która lubi być dopieszczana i chwalona na każdym rogu. Jednak od zawsze jednym z moich marzeń było zostać trenerem. I właśnie wczoraj, po treningu, jak razem z Julitą dostaliśmy brawa i doceniliście naszą pracę i nasz wkład w te treningi, to zrobiło mi się tak miło, że dalej siedzę przed laptopem i uśmiecham sam do siebie. W końcu poczułem, że zrobiłem coś dobrego i pożytecznego na tych treningach. Bartek. Good job! :)

More from Bartosz Olszewski
Gdzie tkwi tajemnica mojego wyniku z Wings For Life?
Może wydawać się to śmieszne, ale dalej nurtuje mnie pytanie, jak to...
Read More